Mistrz olimpijski zrezygnował, obrońca tytułu zawiódł. Polski debiutant zaimponował
Nie ma w Budapeszcie naszego eksportowego w ostatnich latach oszczepnika Marcina Krukowskiego, są za to naciskający go reprezentanci młodego pokolenia: Cyprian Mrzygłód i Dawid Wegner. Ten ostatni, ledwie 23-letni, bardzo dobrze rozpoczął swój pierwszy start w mistrzostwach świata - nie osiągnął co prawda odległości kwalifikacyjnej (83.00 m), ale z wynikiem 81.25 m zajął czwarte miejsce w grupie A i ma ogromną szansę na występ w finale. Mrzygłód w niedzielę o medal zaś nie powalczy, odpadł.

Awans któregoś z Polaków do finałowego konkursu rzutu oszczepem byłby miłym zaskoczeniem - stać ich było na to, aczkolwiek wśród 37 zgłoszonych zawodników ich najlepsze wyniki z tego sezonu plasowały się gdzieś w połowie stawki. W Budapeszcie zaś musieli rzucać bardzo daleko, bo pewność kwalifikacji dawała odległość 83 metrów.
Wicemistrz Polski Dawid Wegner w tym roku rzucał najdalej 82.21 m, mistrz kraju Cyprian Mrzygłód - 82.04 m.
Mistrz olimpijski z Londynu nie stanął na starcie. Inny mistrz, z Tokio, zachwycił na początku
Wegner rywalizował w pierwszej grupie, w której zmagało się nie 18 zgłoszonych oszczepników, a 17. Zabrakło sensacyjnego mistrza olimpijskiego z Londynu (miał wówczas 19 lat) i trzeciego w Rio de Janeiro Keshorna Walcotta. 30-letni reprezentant Trynidadu i Tobago najlepsze lata ma za sobą, ale w każdym ze swoich tegorocznych zawodów rzucał ponad 80 metrów, miesiąc temu w fińskim Kuortane - nawet ponad 85. To nie są wyniki na medal, ale jednak obaj Polacy stracili groźnego rywala w walce o dwunastkę.
W pierwszej kolejce jedynie Hindus Neeraj Chopra przekroczył odległość kwalifikacyjną - i to we wspaniałym stylu. Mistrz olimpijski z Tokio posłał oszczep na 88.77 m, jedynie Czech Jakub Vadlejch uzyskał w tym roku lepszy wynik. Wegner zaczął obiecująco, od 76.50 m. To nie mogło dać miejsca w finale, ale zwykle Polak miał w tym sezonie problemy z pierwszym rzutem, rozkręcał się zawsze w trakcie konkursu. Jedynie w maju w Kielcach zaczął od 80.10 m, choć wtedy już się nie poprawił.
Świetny rzut Polaka. Być może na miarę pierwszego w życiu finału mistrzostw świata
Dziś 23-latek ze Startu Nakło był jednak w bardzo dobrej dyspozycji. W drugiej próbie uzyskał 81.25 m, to był jego trzeci najdalszy rzut w całym roku i zarazem w karierze. Dający w tym momencie czwarte miejsce w grupie A, ale też duże prawdopodobieństwo uzyskania jednak miejsca w finale. Widać było bowiem, że dla wielu rywali kwalifikacyjne 83 metry będą nie do osiągnięcia, nawet linia 80 metrów była za daleko.
Choćby dla mistrza świata z Dohy i Eugene Andersona Petersa - reprezentant Grenady w najlepszej próbie uzyskał zaledwie 78.49 m, starczyło to do siódmego miejsca w tej grupie. I później okazało się, że nie starczyło na możliwość walki o obronę złota z zeszłego roku. Podobnie zresztą spisał się mistrz świata z Pekinu i wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro Kenijczyk Julius Yego (78.42 m i ósme miejsce w tej grupie, też odpadł).
W trzeciej próbie Polak już się nie poprawił, ale i tak zasłużył na wielkie brawa. Czwarty wynik w grupie A dał mu wielkie szanse na miejsce w finale.
Cyprian Mrzygłód zaczął ostrożnie. By być w finale, musiał się poprawić
Cyprian Mrzygłód swój start w drugiej grupie zaczął od rzutu na 78.28 m - to nie mogło jeszcze zapewnić awansu, w pierwszej grupie aż ośmiu zawodników było jednak lepszych. Można jednak wierzyć, że Polak się rozkręci - w tym roku był bardziej regularny od Wegnera, pięć razy w swoich dziesięciu startach uzyskał odległość ponad 80-metrową.
W pierwszej kolejce pięciu zawodników rzuciło od niego dalej, w drugiej Mrzygłód poprawił się na 78.49 m - wskoczył na dwunaste miejsce ogółem, przed mistrza świata Petersa, który miał dokładnie tę samą odległość, ale gorszy drugi wynik. To jednak wciąż mogło nie wystarczyć.
I gdy Polak podchodził do ostatniego rzutu, wiedział już, że musi się poprawić. Co najmniej o półtora metra, by z 15. pozycji ogółem przeskoczyć na 12. miejsce, a najlepiej o około dwa metry. Takie 80.12 m już prawdopodobnie dałoby finał. Poprosił o wsparcie kibiców, "domagał" się dopingu, ale rzut mu nie wyszedł. Wicemistrz Letniej Uniwersjady z Chengdu zaliczył tylko 77.35 m, nie powalczy więc w niedzielnym finale.
A jak powinno się rzucać, pokazał zaraz po Polaku Pakistańczyk Ashad Nadeem - wynik 86.79 m dał mu drugie miejsce w kalifikacjach.
Finaliści rzutu oszczepem:
- 1. Neeraj Chopra (India) - 88.77 m
- 2. Arshad Nadeem (Pakistan) - 86.79 m
- 3. Jakub Valdejch (Czechy) - 83.50 m
- 4. Julian Weber (Niemcy) - 82.39
- 5. Edis Matusevičius (Litwa) - 82.35 m
- 6. D.P. Manu (Indie) - 81.31 m
- 7. Dawid Wegner (Polska) - 81.25 m
- 8. Ihab Abdelrahman (Egipt) - 80.75 m
- 9. Kishore Jena (Indie) - 80.55 m
- 10. Oliver Helander (Finlandia) - 80.19 m
- 11. Timothy Herman (Belgia) - 80.11 m
- 12. Andrian Mardare (Rumunia) - 79.78 m