Amerykanka Katie Moon zgodnie z oczekiwaniami kibiców zameldowała się w finale skoku o tyczce. Zawodniczka walczyła o trzeci złoty medal na mistrzostwach świata. W Budapeszcie na jej drodze nieoczekiwanie stanęła jednak Nina Kennedy, która do samego końca walczyła z utytułowaną lekkoatletką. Kiedy okazało się, że obie panie nie zdołały pokonać poprzeczki ustawionej na 4,95 m, podjęły decyzję o podziale medalu. Australijka po sytuacji na bieżni przyznała w mediach, że nie była do końca pewna, czy rywalka zechce przystanąć na tę propozycję. "Pomyślałam, że może będziemy musiały skakać dalej. Ale spojrzałam na Katie i powiedziałam: 'Hej, dziewczyno, może chcesz się tym podzielić?' I zgodziła się. I tak, absolutnie niesamowite jest dzielić medal z nią. Jesteśmy przyjaciółkami od tak dawna, więc to było wyjątkowe" - mówiła "na gorąco" po finale Kennedy. Ten piękny gest zawodniczek niestety nie został pozytywnie odebrany w internecie. Lekkoatletyki muszą mierzyć się teraz ze złośliwymi komentarzami. Najsłabsze MŚ Polaków od wielu lat. "Dla części to będzie otrzeźwienie" Gorąco w sieci po historycznym złocie tyczkarek na MŚ. Mocno im się oberwało Amerykanka po zmaganiach na bieżni zabrała głos w mediach społecznościowych i wyznała, że dostała wiele negatywnych komentarzy na swój temat. Moon postanowiła przerwać falę hejtu i wydała oświadczenie. "Po części powodem, dla którego osiągnęliśmy najwyższy poziom, jest słuchanie naszych ciał i zaakceptowanie własnych ograniczeń. Zdecydowaliśmy, że w tym konkretnym momencie dzielenie się złotem będzie najlepszą opcją. W tym przypadku była to bez wątpienia właściwa decyzja, której nigdy nie pożałuję. Wbrew wielu opinii, nie potrzebujesz sposobu myślenia 'wygrana za wszelką cenę', aby mieć mentalność mistrza" - przekazała sportsmenka. Z kolei rodak Moon, Michael Johnson uważa, że zachowanie zawodniczek może w przyszłości negatywnie wpłynąć na samą rywalizację. Co ciekawe, na igrzyskach olimpijskich w Tokio 2020 miało miejsce podobne wydarzenie. Katarczyk Mutaz Barshim i Włoch Gianmarco Tamberi zajęli ex aequo pierwsze miejsce w skoku wzwyż i podobnie, jak wspomniane sportsmenki nie chcieli dogrywki, tylko podjęli decyzję o podziale złota. Wówczas wielu ekspertów i kibiców było zachwyconych postawą zawodników. Inaczej jest w przypadku tyczkarek. Kolejny popis Natalii Kaczmarek. Fenomenalna szarża Femke Bol po złoto