Paweł Wąsek po raz kolejny w tym sezonie był najlepszym polskim zawodnikiem w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich. W Planicy zajął 11. miejsce. W tym miejscu, które jest dla niego bardziej straszne niż przyjemne, zanotował zatem "życiówkę". Taką wizję miał Thomas Thurnbichler, PZN nie zgodził się na to. Austriak chwalił nowego trenera kadry Paweł Wąsek o strachu w Planicy - To były całkiem w porządku skoki. Może w tym pierwszym trochę za bardzo podjechało mi na progu. Nie był to czysty skok. W drugim na progu było lepiej, ale za brakło czegoś w fazie przejścia. Wyglądało to tak, jakby nie za bardzo wiedział, w którym kierunku mam iść - opisywał Wąsek. Pytany o to, czy teraz już można mówić o tym, że okiełznał Planicę, odparł krótko i zdecydowanie: - Nie. I po chwili dodał: To zawodnik, który w ostatnich kilkunastu miesiącach rósł. Zyskiwał też coraz większą pewność siebie i to zaowocowało tym, że został liderem kadry. Piątkowy konkurs wygrał Słoweniec Domen Prevc, który zapewnił sobie Małą Kryształową Kulę za loty. Czwarty był Austriak Daniel Tschofenig, który z kolei został zwycięzcą klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W finałowej serii wystąpiło pięciu Polaków, a najlepszym z nich był Wąsek, który zajął 11. miejsce. Najlepszy wynik w sezonie uzyskał Kamil Stoch. On zajął 14. miejsce. Tak wysoką lokatę zawdzięcza drugiej serii. W niej miał dziewiąty wynik, a to zaowocowało awansem o dziesięć lokat. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport