Piotr Lisek skończył konkurs z wynikiem 5,75 m. Trzykrotnie atakował 5,82 m, ale bez skutku. Mistrzem Europy został Szwed Armand Duplantis - 6,10 m. Wyprzedził on Greka Emmanouila Karalisa, który pobił rekord życiowy, skacząc 5,87 m. Trzecie miejsce ex aequo zajęli Turek Ersu Sasma i Niemiec Oleg Zernikel. Obaj skoczyli po 5,82 m. Mistrzostwa, które są przeklęte. Piąta próba Liska, w cieniu ataku na rekord świata Marcin Szczepański ma powody do radości. Piotr Lisek: to jego nowe dziecko Nasz tyczkarz wciąż zatem pozostaje bez medalu mistrzostw Europy. - Przyjechałem walczyć o medal. Chciałbym skakać wyżej, ale dzisiaj się nie dało. Przede mną jeszcze wiele treningów do igrzysk olimpijskich. Trzeba się ustabilizować na wyższej wysokości. Powoli zaczyna mi to już wychodzić. Skoki były poprawne, ale trzeba było je "chwycić". Może zabrakło trochę tyczkarskiej odwagi, ale nie chcę oceniać na gorąco - powiedział Lisek. 31-latek cieszył się z wysokich skoków Karalisa, bo przecież razem trenują pod okiem Marcina Szczepańskiego. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport