Do tej pory największą publiczność zgromadziło 25 stycznia spotkanie Polskiego Cukru z Anwilem Włocławek - na trybunach hali w Toruniu zasiadło 4478 kibiców. W środę w Ergo Arenie pojawiło się ich prawie dwa razy tyle, w większości byli to uczniowie z Kaszub, uczestnicy plastycznego konkursu "Aktywne Kaszuby: Kaszuby, tradycja, natura w twórczości Jana Trepczyka". Dlatego też tę konfrontację określono jako "Kaszubski Mecz w Sopocie". - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Trefl będzie do końca walczyć o zwycięstwo. Sopocianie znaleźli się bowiem w takiej sytuacji, że każde spotkanie jest dla nich niezwykle ważne. Wiedzieliśmy też, że specjalna oprawa doda im motywacji. Muszę jednak przyznać, że w tej atmosferze i przy tak licznych kibicach my też się świetnie czuliśmy. Był to generalnie dobry mecz w naszym wykonaniu, aczkolwiek w niektórych momentach, w których prowadziliśmy różnicą 10 punktów, mogliśmy mieć lepszą nad nim kontrolę. Najważniejsze, że w kluczowych fragmentach nie zawiedliśmy - ocenił trener gości Igor Jovović. W 12 ostatnich spotkaniach zielonogórzanie tylko raz zeszli z parkietu pokonani. Z kolei sopocianie ponieśli już 18. porażkę, ale pomimo przegranej szkoleniowiec gospodarzy Marcin Stefański był zadowolony z postawy swojego zespołu. - Mieliśmy w tym meczu swoje szanse. Nie udało się ich wykorzystać, ale mnie szczególnie cieszy, że gramy coraz lepiej, chłopacy szukają się na boisku, bo zanotowaliśmy 22 asysty, a kilku zawodników na nowo się odrodziło. Jest to także nasze trzecie spotkanie z rzędu, w którym wygrywamy zbiórkę, a przecież Stelmet prezentuje bardzo fizyczny basket. W porównaniu do poprzednich występów zredukowaliśmy liczbę strat, co także jest dobrym prognostykiem. Jeśli w kolejnych meczach będziemy walczyć tak jak dzisiaj, to jestem spokojny o wyniki - powiedział. W Treflu bardzo dobrze zaprezentował się Paweł Leończyk, który zdobył 18 punktów, miał także 10 zbiórek, z czego cztery w ataku oraz cztery asysty. - Walczyliśmy w tym meczu na tyle, na ile mogliśmy. Widać jednak, że od kilku spotkań w naszą drużynę wstąpił nowy duch, bo gramy fizycznie i z większą energią. Dobitnie pokazuje to wygrywana przez nas rywalizacja na tablicach - dodał podkoszowy sopockiej ekipy. W drużynie gospodarzy zadebiutował Phil Greene, który w tym sezonie występował w tureckim zespole Royal Hali Gaziantep. 26-letni amerykański rozgrywający pojawił się w Sopocie we wtorek i w swoim pierwszym spotkaniu zdobył 13 punktów oraz zanotował sześć asyst. Marcin Domański