Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa koszykarzy. Polski Cukier lepszy od Anwilu w smutnych derbach

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Polski Cukier Toruń pokonał Anwil Włocławek 94:85 w smutnych derbach Kujaw i Pomorza. Mecz przy pustych trybunach był zupełnie innym przeżyciem niż w ubiegłych latach, gdyż fani obu zespołów przyzwyczaili do żywiołowego dopingu.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      EBL: Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 94-85. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport

      Gospodarze odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo w ekstraklasie.

      Zawodnicy Anwilu wyjeżdżając z Włocławka, otrzymali duży zastrzyk pozytywnej energii. Na drodze ich autokaru stanęli bowiem kibice, którzy odpalili race i pokazali, że są z zespołem w każdym momencie. "Nie możemy was wspierać w hali, lecz jesteśmy zawsze z wami" - napisali na wielkim transparencie.

      Także fani z Torunia w mediach społecznościowych podkreślali, że będą ze swoją drużyną przed telewizorami. Namiastkę swojego dopingu wysyłali w krótkich nagraniach. DJ, który odpowiadał za oprawę muzyczną niedzielnego pojedynku, robił, co mógł, żeby zbudować namiastkę atmosfery derbów. Tej jednak brakowało w bardzo dużej i zazwyczaj szczelnie wypełnionej w trakcie takich meczów Arenie Toruń. Mecz na żywo zobaczyło tylko kilku pracowników klubu i osoby, które obsługiwały spotkanie. Tak oni, jak i dziennikarze, zgodnie podkreślali, że to najsmutniejsze derby ostatnich lat.

      Sportowo sporo lepsi okazali się gospodarze. Anwil dobrze grał w pierwszej kwarcie. Z upływem czasu widać było jednak, że drużyna była w ostatnim czasie na kwarantannie z powodu problemów wywołanych przez koronawirusa, którego wykryto jakiś czas temu u jednego z zawodników. W miarę upływu meczu przewagę osiągali gospodarze. Do przerwy na tablicy wyników był jeszcze remis, ale w trzeciej kwarcie torunianie odskoczyli na kilka punktów i nie dali sobie już odebrać wygranej.

      "Te derby zawsze były wielkim wydarzeniem, ale wiadomo jaki jest czas i nie od nas to zależało, że fani nie mogli oglądać tego pojedynku. W poprzednich latach była w trakcie derbów była pełna hala i pamiętamy, jaką atmosferę tworzyli kibice. Wiem jednak, że nasi kibice ściskali za nas kciuki przed telewizorami" - podkreślił trener gospodarzy Jarosław Zawadka.

      Szkoleniowiec, odpowiadając na pytanie PAP, stwierdził, że ta wygrana bardzo cieszy i świetnie smakuje. Zespół Polskiego Cukru po pięciu porażkach w meczach otwierających sezon — rozgrywanych na wyjazdach — zanotował czwartą z rzędu wygraną u siebie.

      "Jako trener chciałbym mieć możliwość przygotowania zespołu wcześniej, ogrania go w sparingach, ale tego zabrakło. Zdawaliśmy więc sobie sprawę z tego, że początek sezonu będzie dla nas trudny. Wszystko musiało trochę potrwać. Zawodnicy musieli zaufać nowym kolegom. Sądzę, że jeszcze mamy rezerwy. Jest w składzie kilku doświadczonych graczy, którzy ułatwiają nam wprowadzanie do klubu nowych koszykarzy i ostatnie cztery spotkania rzeczywiście fajnie nam wyszły" - ocenił Zawadka.

      Najwięcej punktów w zwycięskiej drużynie rzucili Donovan Jackson - 20 i Damian Kulig - 19. W Anwilu najlepszym strzelcem był w niedzielę center Ivica Radic, który na swoim koncie zapisał 26 "oczek" (jego rekord w polskiej lidze) i miał 15 zbiórek.

      "Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz. Toruń włączył wyższy bieg w ostatnich spotkaniach. Chcąc z nimi powalczyć, nie mogliśmy im dać rzucić ok. 100 punktów, bo taką średnią mieli ostatnio. Tego planu nie zrealizowaliśmy. Popełniliśmy zbyt dużo błędów w obronie, m.in. otwierając im czyste rzuty za trzy punkty. Za mocno skupialiśmy się na pracy sędziów. To musimy wykasować. To nie może się powtarzać w kolejnych meczach" - wskazał szkoleniowiec Anwilu Marcin Woźniak.

      Przyznał, że nie wie jeszcze, jak poważny jest uraz jednego z liderów jego drużyny Ivana Almeidy, który nie dokończył spotkania w Toruniu. 

      Autor: Tomasz Więcławski

      Donovan Jackson z Polskiego Cukru i Damian Kulig z Anwilu/PAP

      PAP

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje