W przerwie zimowej, trzeci obecnie zespół Ekstraklasy, pozyskał 22-letiego obrońcę Pawła Bochniewicza z Udinese (wypożyczenie do końca sezonu), a także wyróżniającego się na boiskach III ligi Daniela Smugę z Victorii Sulejówek. Finalizowana jest sprawa transferu 18-letniego Adriana Gryszkiewicza z Gwarka Zabrze. W Górniku może też zakotwiczyć Maciej Firlej, inny z wyróżniających się zawodników z III ligi, napastnik Ślęży Wrocław. Do tego jest grupa młodych graczy z rezerw czy z zespołów młodzieżowych. Skuteczny napastnik Jednym z odkryć okresu przygotowawczego został Marcin Urynowicz. 21-letni napastnik w Ekstraklasie zadebiutował już wprawdzie 2,5 roku temu, jeszcze za kadencji Roberta Warzychy, ale w sumie tych występów od tego czasu uzbierało mu się ledwie kilkanaście. Zimą mówiło się, że może się przenieść do mającej ekstraklasowe ambicje Odry Opole, tymczasem został w Górniku i w zimowych sparingach został najskuteczniejszym snajperem zespołu, zdobywając sześć bramek, o dwie więcej niż superstrzelec Górnika Igor Angulo. W sobotnim sparingu z Zemplinem Michalovce (5-0), który był dla jedenastki z Zabrza próbą generalną przed startem ligi, zdobył gola i zaliczył dwie asysty przy trafieniach Angulo. W piątek ma wielkie szanse na to, żeby wybiec w podstawowym składzie zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza. - Marcin dał sobie szansę i wspieramy go, jak możemy. Natomiast wszystkich, nie tylko Marcina, zweryfikuje liga. Nie ukrywam, że czekamy na rozgrywki, bo to nie tylko Marcin. Jest 18-letni Gryszkiewicz, który odważnie przebija się do drużyny. Jest Hajda, który wchodzi bez kompromisu. Jak popatrzymy na jego wejścia teraz, a wcześniej, to widać inną jakość piłkarza. A to, że ciężko wejść do naszego składu, to pokazują przykłady nowych zawodników. Ci chłopcy potrzebują czasu. Kontraktując ich wiedzieliśmy, jak w przypadku Smugi, że tak będzie, ale chcemy w tych młodych zawodników inwestować - podkreśla szkoleniowiec Górnika. Młodzi atakują Trener rewelacji rundy jesiennej podkreśla, że w prowadzonym przez niego zespole nie ma czegoś takiego, jak przywiązanie do nazwisk. - Grają najlepsi z tych, którzy trenują. To nie jest tak, że jesteśmy przyzwyczajeni do nazwisk. Nie ma czegoś takiego. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz czy trening. Tak się rozliczamy. Weszli do zespołu nowi zawodnicy, których dzisiaj nazwisk może nie znamy, ale robią postęp, wywierają presję i nacierają na tych graczy, których znamy dłużej. Ci młodzi chłopcy chcą grać dla klubu, widzą tutaj swoją przyszłość. Staramy się pracować takim samym schematem, jak półtora roku temu, jak rok temu czy pół roku temu. Jestem przekonany, że z tych chłopaków, na których stawiamy, będziemy mieli wielką pociechę - podkreśla trener Brosz. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy