Coco Gauff znajduje się w ścisłej czołówce tenisistek świata. Jest na szóstym miejscu w rankingu WTA, lecz wciąż czeka na najlepsze chwile w swojej karierze. W dalszym ciągu nie ma na koncie tytułu wielkoszlemowego, choć znalazła się w finale Rolanda Garrosa 2022, gdzie przegrała z Igą Świątek. Łącznie ma bilans 0-6 w konfrontacji z Polką. Wierzy, że jej chwila chwały nadejdzie, jeśli pozostanie cierpliwa. - Zanim Iga wygrała Rolanda Garrosa, musiała wiele meczów przegrać. To samo było z Aryną Sabalenką, która nie grała najlepiej w zeszłym roku, choć zanotowała niezły sezon, nawet jeśli mówi, że tak nie uważa. Wciąż była w najlepszej ósemce. Dzięki takim doświadczeniom (porażkom - przyp. red.) przypominasz sobie, że takie jest życie. Są wzloty i upadki. Trzeba po prostu czekać na swój moment i ciężko pracować - powiedziała, cytowana przez serwis tennisworldusa.com. Gauff wspomniała o Świątek i Federerze. Wciąż czeka na swój moment chwały Zabrała także głos na temat swojej wybuchowości na korcie. - Pracuję nad sobą, wciąż nie jestem doskonała. Są momenty, w których zbyt łatwo wpadam w szał, ale myślę, że to się poprawia. Nie staram się też jednak wychodzić na kort i nie reagować w ogóle. Jest to niemożliwe, chyba że jesteś Rogerem - stwierdziła, nawiązując oczywiście do Federera, który był symbolem elegancji i spokoju nie tylko w tenisowym, ale i całym sportowym świecie. Przypomnijmy, że we wrześniu zeszłego roku Szwajcar ogłosił zakończenie kariery. Gauff ma przed sobą wciąż wiele - w marcu będzie obchodzić 19. urodziny. W pozostałych turniejach wielkoszlemowych oprócz French Open nie zachodziła bardzo daleko - w Australian Open i na Wimbledonie jej najlepszym osiągnięciem jest czwarta runda, a w domowym US Open ćwierćfinał.