Polska po 22 latach znowu wystąpiła w mistrzostwach świata Elity w hokeju na lodzie. Jak się okazało, jedną z ważniejszych postaci tej drużyny był zaledwie 20-letni Krzysztof Maciaś. Pochodzący z Nowego Targu hokeista, który w ostatnim sezonie występował w juniorskiej lidze w Kanadzie (WHL) w barwach Prince Albert Raiders, znakomicie rozpoczął mistrzostwa świata. Już w pierwszym meczu Polacy napędzili strachu brązowym medalistom poprzednich mistrzostw świata - Łotyszom. Biało-Czerwoni przegrali dopiero po dogrywce 4:5, ale trzykrotnie obejmowali w tym meczu prowadzenie. Dwa razy za sprawą Maciasia, który w tym spotkaniu zdobył dwa gole, pięknie witając się z wielkim hokejowym światem. To już pewne. Reprezentant Polski dostanie szansę w najlepszym klubie świata Krzysztof Maciaś puka do NHL. Ma wiele opcji, ale jest szansa na to, że otworzą się kolejne drzwi W całym turnieju Maciaś był zawodnikiem, który oddał najwięcej strzałów w naszej ekipie. 20-latek 16 razy próbował nękać bramkarzy rywali. Do bramki wpadły jednak tylko dwa z nich w meczu z Łotwą. Polak wpadł jednak w oko skautom na czeskim czempionacie. W efekcie otrzymał zaproszenie od Florida Panthers, triumfatora najlepszej ligi świata NHL na Development Camp. To zaproszenie na obóz dla młodych talentów, którymi klub jest zainteresowany. To wcale nie oznacza, że Maciaś zaraz zacznie grać w NHL, ale na pewno robi pierwszy ważny krok w tym kierunku. - Z Polski wylatuję 6 lipca rano, a wracam 12 lipca. Nie znam jeszcze szczegółów. Tak samo nie wiem, gdzie będę występował w nowym sezonie. Na stole jest wiele opcji, ale ten camp może otworzyć następne drzwi. Nie skupiam się na tym, czy byłyby to drzwi do NHL. Gdyby kierować się logiką, to trzeba byłoby zmierzać w tym kierunku krok po kroku, a zatem najlepiej byłoby się dostać do najlepszej ligi świata od zaplecza - powiedział Maciaś w rozmowie z Interia Sport. Nasz hokeista przyznał, że sprawami kontraktowymi zajmuje się jego menedżer, a on pozostaje spokojny i skupia się tylko na tym, by jak najlepiej przygotować się do sezonu. Po mistrzostwach świata Elity miał zaledwie sześć dni odpoczynku, a potem zaczął treningi, by być w jak najlepszej formie fizycznej. - Były takie przesłanki, że mógł się pojawić Development Camp, więc dość szybko zacząłem treningi. Nawet miałem już treningi na lodzie - mówił.