Turniej EIHC w Sosnowcu stoi pod znakiem znakomitej obsady. Biorą w nim udział dwie ekipy, które w tym roku wystąpią w Elicie - Słowenia i Węgry, a także dwie drużyny, które będą się o nią biły w Rumunii - Polska i Włochy. I właśnie już pierwszego dnia te dwie ostatnie ekipy zmierzyły się ze sobą. Przed rokiem Biało-Czerwoni grali w Elicie, podczas gdy Włosi zaprzepaścili szansę na awans do niej. To jednak ekipa, która jest budowana na przyszłoroczne Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Jej trenerem jest znakomity fiński szkoleniowiec Jukka Jalonen, który doprowadził swoją reprezentację do tytułu mistrza świata i olimpijskiego złota. Polska poznała terminarz mistrzostw świata. Gospodarze na początek Skuteczna gra w przewadze Polaków. Błysk Kamila Wałęgi Pierwsza tercja meczu z Włochami toczyła się w szybkim tempie i mogła się podobać. Polska dość szybko objęła prowadzenie, bo już w 4. minucie. Nasza drużyna wykorzystała już pierwszy okres gry w przewadze. Bramkę spod niebieskiej linii zdobył Kamil Wałęga, który znakomicie spisuje się w słowackiej ekstraklasie. Włosi nie dawali za wygraną i dość często zatrudniali Tomasa Fucika, który jednak spisywał się bez zarzutu. Bombowa tercja. Polacy odwrócili losy Druga tercja rozpoczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Polska straciła dwa gole i to w ciągu pierwszych kilkudziesięciu sekund tej części spotkania. Najpierw Biało-Czerwoni popełnili błąd przy wyprowadzaniu krążka z własnej tercji. Ten trafił do będącego bez kija Mateusza Zielińskiego, który stracił "gumę". Wykorzystali to Włosi. W naszą tercję wjechał Alessandro Segafredo. Ten wielki talent włoskiego hokeja uderzył z bardzo ostrego kąta tuż pod poprzeczkę bramki Fucika. To było cudowne trafienie. To była 75. sekunda drugiej tercji. Po kolejnych 25 sekundach było już 2:1 dla naszych rywali. Tym razem Luka Frigo pokonał Fucika, który w tej sytuacji nie popisał się interwencją. W tej tercji Polacy przed długi czas mieli problemy z wyprowadzaniem krążka z własnej serii. Przewaga należała do Włochów, którzy oddawali też więcej strzałów. Rywale sprezentowali jednak Biało-Czerwonym prezent. Na lodzie pojawiło się zbyt wielu zawodników Włoch i nasza kadra miała szansę gry w przewadze. To element, do którego trener Robert Kalaber przywiązuje dużą wagę. Polacy wykorzystali tę szansę. Do wyrównania doprowadził Kamil Sadłocha, dla którego było to drugie trafienie w reprezentacji w trzecim meczu w karierze. Kilkadziesiąt sekund później piękną akcją i znakomity strzałem popisał się Dominik Paś, dając Biało-Czerwonym znowu prowadzenie. W trzeciej tercji to znowu Polacy nadawali ton wydarzeniom na lodzie, choć i Włosi mieli swoje okazje, ale tym razem bez zarzutu spisywał się Fucik. Po strzale Oskara Jaśkiewicza rywali uratował słupek. Chwilę później piękną akcję przeprowadzili Wałęga i Paś. ten pierwszy przyglądnął się po prawej stronie lodowiska, gdzie stoi jego gola. Zagrał idealnie, a ten tylko podniósł krążek pod poprzeczkę włoskiej bramki. Wynik spotkania na 5:2 ustalił Damian Kapica, który trafił do pustej bramki, bowiem Włosi wycofali bramkarza. Tym samym Polacy udanie zrewanżowali się Włochom za listopadową porażkę 3:5. W piątek (7 lutego, godz. 18.00) Polska zmierzy się ze Słowenią w drugim spotkaniu turnieju EIHC. Wyniki pierwszego dnia turnieju EIHC w Sosnowcu: Polska - Włochy 5:2 (1:0, 2:2, 2:0)Bramki: 1:0 Kamil Wałęga (4, w przewadze, Mateusz Bryk - Damian Tyczyński), 1:1 - Alessandro Segafredo (21, Phil Pietroniro), 1:2 Luka Frigo (22, Tommaso De Luca - Dylan Di Perna), 2:2 Kamil Sadłocha (35, w przewadze, Alan Łyszczarczyk - Damian Kapica), 3:2 Domink Paś (37, Olaf Bizacki - Mateusz Bryk), 4:2 Dominik Paś (56, Kamil Wałęga), 5:2 Damian Kapica (59, pusta bramka, Kamil Wałęga).Kary: 4 - 6 min. Słowenia - Węgry 1:3 (0:2, 1:1, 0:0)Bramki: 0:1 Mark Schlekmann (8, w przewadze, Akos Mihaly - Marton Nemes), 0:2 Gabor Tornyai (18, Mark Schlekmann - Tamas Ortenszky), 0:3 Gergo Ambrus (25, Simon Szathmary), 1:3 Marcel Mahkovec (32, w przewadze, Rozle Bohinc - Matic Torok).