Polska po 22 latach znowu wystąpiła w mistrzostwach świata Elity w hokeju na lodzie. Jak się okazało, jedną z ważniejszych postaci tej drużyny był zaledwie 20-letni Krzysztof Maciaś. Pochodzący z Nowego Targu hokeista, który w ostatnim sezonie występował w juniorskiej lidze w Kanadzie (WHL) w barwach Prince Albert Raiders, znakomicie rozpoczął mistrzostwa świata. Oto najlepsza ekipa MŚ. Czas na hitowe starcia "Zabrakło doświadczenia, skuteczności i chłodnej głowy" Już w pierwszym meczu Polacy napędzili strachu brązowym medalistom ostatnich mistrzostw świata - Łotyszom. Biało-Czerwoni przegrali dopiero po dogrywce 4:5, ale trzykrotnie obejmowali w tym meczu prowadzenie. Dwa razy za sprawą Maciasia, który w tym spotkaniu zdobył dwa gole, pięknie witając się z wielkim hokejowym światem. W całym turnieju Maciaś był zawodnikiem, który oddał najwięcej strzałów w naszej ekipie. 20-latek 16 razy próbował nękać bramkarzy rywali. Do bramki wpadły jednak tylko dwa z nich w meczu z Łotwą. Tomasz Kalemba i Piotr Jawor, Interia Sport: To był dobry turniej w waszym wykonaniu. Tym bardziej szkoda, że przegraliście wszystkie mecze. To oznacza spadek z Elity. To była jednak solidna lekcja światowego hokeja, która pewnie bardzo się tobie przyda? Krzysztof Maciaś: - To na pewno była solidna lekcja hokeja na najwyższym światowym poziomie. Graliśmy dobrze, ale co z tego. Za styl punktów w hokeju się nie daje. Zdobyliśmy tylko jeden punkt i to nie wystarczyło do utrzymania się w Elicie. Inne drużyny okazały się po prostu bardziej doświadczone od nas. W meczu z Kazachstanem zasłużyliśmy na zwycięstwo. Oni popełniali więcej błędów od nas, ale za to potrafili wykorzystać więcej szans, jakie my im stworzyliśmy naszymi błędami. Górę wzięło zatem doświadczenie. Wierzę, że wszystkim nam taki występ w Elicie pozwoli się rozwinąć hokejowo. Czego jeszcze zabrakło? - Chłodnej głowy w trzeciej tercji. Mówiliśmy sobie, że to będzie nam potrzebne. Musieliśmy zdobyć bramkę, ale w tym wszystkim trzeba było zachować spokój. Nie można było wariować. Okazało się jednak, że w trzeciej tercji popełniliśmy dwa błędy i Kazachowie wykorzystali każdy z nich. Zabrakło zatem doświadczenia, ale też skuteczności. Jak się strzela 11 bramek w siedmiu meczach, to trudno wygrać z zespołami, które mają zawodników z najlepszych lig na świecie. Zakładaliśmy sobie, że jeśli coś chcemy ugrać w tych mistrzostwach świata, to musimy strzelić więcej niż jedną czy dwie bramki w meczu. Udało się to raz i z tego zdobyliśmy punkt. Zasuwał ten czas w trzeciej tercji? - Oj, tak. Popatrzyłem na zegar, jak było 17 minut od końca. Wyszedłem na jedną zmian, złapałem oddech i już było tylko siedem do końca. Zasuwał zatem strasznie. W ostatnim meczu zmazaliście też plamę, bo tą byłby z pewnością brak bramki w czasie gry w przewadze. Z Kazachstanem w końcu tego dokonaliście. - Cały czas to nie jest dobry wynik. Jedna bramka na 22 gry w przewadze - to nie wygląda dobrze. Cały czas trzeba się na tym skupiać, żeby w kolejnych latach tak to nie wyglądało. Posmakowałeś hokeja na najwyższym światowym poziomie, więc pewnie będzie wielka chęć powrotu do tego grona? - Mam nadzieję, że z najlepszymi ekipami świata zagramy już za dwa lata. Zrobimy wszystko, by wrócić w to miejsce jak najszybciej. To jest nasze miejsce i tu właśnie Polska powinna grać. Przegraliśmy wszystkie mecze, ale dawaliśmy z siebie wszystko. Dla ciebie - indywidualnie - to były dobre mistrzostwa? - Byłyby bardziej udane, gdybym osiągnął sukces z drużyną. Przyjechaliśmy tu bowiem jako drużyna, a nie zbiór indywidualności. W każdym meczu daliśmy z siebie wszystko. Raz wychodziło to lepiej, a raz gorzej. Pokazaliśmy, że jeśli walczymy, to jesteśmy w stanie nieźle grać z najlepszymi ekipami świata. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski, by w przyszłości jeszcze do tego wygrywać z tymi najlepszymi. Jesteś gotowy na to, by stawiać się na każde wezwanie do kadry? - Oczywiście. Zawsze powtarzam, że największym osiągnięciem, jakie może być, jest reprezentowanie swojego kraju. Za każdym razem, jeśli to tylko będzie możliwe, chciałbym grać w kadrze. Mam nadzieję, że trener będzie mnie widział w swojej koncepcji. Jeśli nie, to na pewno będę najwierniejszym kibicem tej kadry. Chociaż raz Mazurka Dąbrowskiego w Elicie wypadałoby zaśpiewać, bo hymn gra się tylko zwycięzcom. - Zaśpiewamy jeszcze nie raz w przyszłości. Taki jest nasz cel. Zostajesz w ekipie Prince Albert Raiders? - Na tę chwilę nie chcę zabierać głosu. Pozostaje jeszcze kilka kwestii do wyjaśnienia. Nie chciałem się tym zajmować w czasie mistrzostw świata, bo skupiałem się na jak najlepszej grze. Teraz dam sobie tydzień lub dwa na rozważenie różnych opcji i podjęcie decyzji. Może chociaż zdradzisz, czy zostajesz w Ameryce, czy może wracasz do Europy? - Nie zdradzę. Twoje nazwisko, ale też kilku kolegów z kadry, pojawia się w kontekście zainteresowania skautów z NHL. - Słyszałem o tym. Nie jest to jednak takie proste. Nie zawsze ktoś, kto jest draftowany idzie grać za ocean. Znam wielu draftowanych zawodników, którzy grają w europejskich ligach. W Ostrawie - rozmawiali Tomasz Kalemba i Piotr Jawor, Interia Sport Hokejowe MŚ Elity. Gdzie i kiedy oglądać mecze? Hokejowe MŚ Elity w Pradze i Ostrawie trwają od 10 maja. Transmisje wszystkich meczów i studio będzie można oglądać na sportowych antenach Polsatu oraz w Polsat Box Go. Relacje na Sport.Interia.pl.