- To jest moje pięć minut i mam zamiar wykorzystać ten czas. To był półfinał eliminatora i teoretycznie teraz powinienem się zmierzyć z Vanesem Martirosyanem, choć nie wiadomo, czy do tej walki dojdzie. Być może od razu wyjdę do Jermella Charlo, do którego należy pas WBC. Rozpoczynam już treningi, jestem gotowy i czekam tylko na datę - kontynuował popularny "Striczu". - Ta wizja to jakiś motor napędowy i po raz pierwszy zaraz po walce mam jakiś następny cel. Rozmawiałem już z trenerem Pawłem Kłakiem, wiemy co musimy poprawić i niektóre zaległe lekcje trzeba jeszcze nadrobić. Nie wiadomo kiedy wypadnie wyjazd, ale już od przyszłego tygodnia będę pilnował już powoli tego, co jem. Spodziewam się jednak, że kolejną walkę stoczę dopiero na wiosnę - dodał Sulęcki.