Pięściarz z Jeleniej Góry ma za sobą ciężki obóz kondycyjny. Obecnie podopieczny Fiodora Łapina od dwóch tygodniu trenuje technikę w Warszawie. Nie wiadomo jeszcze z kim popularny "Lucky Look" będzie sparował, natomiast sam zainteresowany bardzo chciałby, żeby jednym ze sparingpartnerów był kolega z grupy, Krzysztof Głowacki. - Bardzo chciałbym sparować z Krzyśkiem, ale Krzysio ma kontuzję barku i nie wiem czy to tego czasu zdąży się pozbierać. Mam nadzieję, że moi promotorzy zorganizują mi naprawdę solidnych sparingpartnerów. Jadę do Lebiediewa tylko po to, żeby z nim wygrać. To nie jest podróż po wypłatę! Dam z siebie wszystko - zapowiada pewny swego Janik. Jeśli chodzi o finanse, są one wystarczające. - Jest to taka kwota, za jaką powinienem wchodzić do ringu na dystans dwunastu rund. Szału nie ma, ale tragedii też nie. Czekałem na taką walkę całe moje życie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to moją życiowa szansa. Już widzę jak wchodzę do ringu, jestem mocno nakręcony - przyznał. Do walki o mistrzostwo świata pozostało siedem tygodni. Pretendent do pasa WBA na dzień dzisiejszy jest zadowolony ze swojej formy. - Będę miał "życiówkę" w dniu walki. Mogę przez te siedem tygodni nie wychodzić z sali - powiedział. O psychikę czołowego polskiego przedstawiciela wagi junior ciężkiej chyba możemy być spokojni, pokazał to bowiem w walce z Olą Afolabim. - Lebiediew będzie mi pasował swoim stylem boksowania, bardzo dobrze czuję się w pojedynkach z mańkutami - uważa podekscytowany Łukasz. Kontrakt na walkę zostanie podpisany w ciągu kilku najbliższych dni.