Pierwszy pojedynek pomiędzy Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) a Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO) zakończył się kontrowersyjnym remisem. W lutowym rewanżu Anglik nie dał już żadnych szans Amerykaninowi, stopując go w siódmej rundzie. Wcześniej w trzeciej i piątej miał go na deskach. W myśl zapisów kontraktowych "Brązowemu Bombardierowi" przysługiwała walka numer trzy i dawny już mistrz WBC postanowił skorzystać ze swojego prawa. W kuluarach słychać o potyczce numer trzy w listopadzie bądź grudniu, jednak szef grupy Matchroom powątpiewa, czy naprawdę obejrzymy trzecią odsłonę tej rywalizacji. I chętnie wsadzi w to miejsce swojego Dilliana Whyte'a (27-1, 18 KO). - Mam podejrzenia, że Wilder nie będzie gotowy na pojedynek z Furym. Jeśli rzeczywiście tak będzie, chciałbym, żeby naprzeciw Fury'ego stanął wtedy Dillian. Jeszcze w tym roku. Jeśli Wilder nie będzie gotowy, a mam takie przeczucie, wówczas federacja WBC powinna zarządzić natychmiastową walkę Fury vs Whyte. Dillian ma od dawna obiecaną walkę mistrzowską - przekonuje Hearn.- Od dawna nic nie słychać z obozu Wildera, poza tym, że miał operację. Przecież na tej walce nie zarobi już tak dużo, bo nie będzie pełnych trybun i wpływów z biletów. I co ważniejsze, nikt już nie chce oglądać ich trzeciej potyczki. Wpływy z PPV będą też mniejsze. Na pewno jednak w razie wycofania się z tej walki Wildera, w jego miejsce od razu powinien wskoczyć Whyte - dodał brytyjski promotor.