Partner merytoryczny: Eleven Sports

Dawid Kubacki musiał skakać... do tyłu. Tak ma wyglądać naprawa mistrza

W skokach Dawida Kubackiego pojawiło się w Innsbrucku światełko w tunelu. Po tym, co wyczyniał w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, w końcu coś drgnęło. Niestety w kwalifikacjach znowu coś się zepsuło. - Dwa razy skoczyłem za czerwoną linię, a to już się chwilę nie zdarzało - mówił 34-latek, który wrócił też do kombinezonu z początku sezonu w zielonym kolorze.

Dawid Kubacki
Dawid Kubacki/Grzegorz Momot/PAP

Dawid Kubacki w seriach treningowych w Innsbrucku prezentował równe skoki. Był 23. i 24.

W kwalifikacjach znowu jednak skoczył krótko i to wystarczyło do zaledwie 40. miejsca. Jego rywalem w sobotnim konkursie na Bergisel (4 stycznia, godz. 13.30) będzie Szwajcar Kilian Peier.

Aleksander Zniszczoł o pierwszej połowie Turnieju Czterech Skoczni. WIDEO/InteriaSport.pl/Interia.tv

Dawid Kubacki: coś drgnęło

Kubacki w pierwszej serii treningowej wystąpił w zielonym kombinezonie. W drugiej w niebieskim, ale w kwalifikacjach znowu postawił na ten pierwszy.

- To jest kombinezon z początku zimy i chciałem sobie porównać, jak on wygląda w porównaniu z najnowszym. Razem ze sztabem podjęliśmy decyzję, że spróbujemy go w kwalifikacjach - przyznał Kubacki.

Od pierwszego skoku było widać, że coś u mnie drgnęło. Może nie wyglądało to jeszcze dobrze, ale już na pewno przyzwoicie. Dwa razy skoczyłem za czerwoną linię (oznaczającą punkt K - przyp. TK), a to już się chwilę nie zdarzało. W kwalifikacjach nie poszło to już tak fajnie. Będę musiał porozmawiać z trenerami, co tam się stało. We wszystkich skokach musiałem skakać... do tyłu, bo pchanie do ziemi niewiele dawało. I z tym czuciem swoim muszę teraz powalczyć i dostosować je do tego, co się teraz aktualnie dzieje. I wyszło przyzwoicie

~ analizował nasz skoczek, który przecież ma na koncie triumf w Turnieju Czterech Skoczni.

Nasz wielki mistrz nie ukrywał, że w skokach treningowych pojawia się nieco więcej luzu, a kiedy dochodzi element rywalizacji, zaczyna się usztywniać.

- Na dwóch skokach nie mogę budować formy, ale ten kwalifikacyjny też nie był tragiczny. Jestem nawet trochę zadowolony z tego, co zrobiłem w piątek na Bergisel. Może to jest jeden z pierwszych kroków do przodu - zakończył.

W sobotnim konkursie (4 stycznia, godz. 13.30) zobaczymy pięciu Biało-Czerwonych. Kwalifikacje zakończyły się zwycięstwem Jana Hoerla. Drugi był Norweg Johann Andre Forfang, a trzeci Gregor Deschwanden.

Z Innsbrucka - Tomasz Kalemba, Interia Sport

Dawid Kubacki/Grzegorz Momot/PAP
Dawid Kubacki/Grzegorz Momot/PAP
Dawid Kubacki/Grzegorz Momot/PAP




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem