Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 17 spotkań zespół Wimbledon wygrał cztery razy, ale więcej przegrywał, bo aż 11 razy. Dwa mecze zakończyły się remisem. Od początku meczu obie drużyny postawiły na obronę, co spowodowało senną atmosferę na boisku na początku meczu. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Trener Wimbledon postanowił zagrać agresywniej. W 55. minucie zmienił pomocnika Anthony'ego Hartigana i na pole gry wprowadził napastnika Shane'a McLoughlina, który w bieżącym sezonie ma na koncie jednego gola. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. W 68. minucie Luke Garbutt zastąpił Jamesa Henry'ego. W 69. minucie w drużynie Oxford Utd doszło do zmiany. Jordan Graham wszedł za Johna Mousinha. W tej samej minucie trener Oxford Utd postanowił skorzystać ze swojego jokera i na plac gry wszedł Jamie Mackie, a murawę opuścił Jerome Sinclair. Sędzia przyznał żółte kartki zawodnikom Wimbledon: Anthony'emu Wordsworthowi w 73. i Shane'owi McLoughlinowi w 80. minucie. Jedenastka Oxford Utd zamurowała swoją bramkę, praktycznie nie atakowała, a akcje jej zawodników pod bramką rywali można policzyć na palcach jednej ręki. Wyjątkowa nieporadność napastników Wimbledon była aż nadto widoczna. W ciągu 90 minut meczu nie oddali żadnego celnego strzału. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie ukarał piłkarzy gospodarzy żadną kartką, natomiast zawodnikom Wimbledon pokazał dwie żółte. Obie drużyny wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy piątek zespół Oxford Utd zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jego rywalem będzie Charlton Athletic FC. Tego samego dnia Bristol Rovers FC zagra z zespołem Wimbledon na jego terenie.