To była najbardziej zacięta kategoria na całej gali PGE Ekstraligi. Obaj zawodnicy mieli swoje argumenty, a zwycięzca okazał się lepszy o 2,41%. Głosem kibiców niespodzianką sezonu został Benjamin Cook. - To jakaś kpina z logiki. W żadnym stopniu nie był lepszy - piszą fani. I mają w tym trochę racji. Zaliczył wejście smoka, wywołał niemałe zamieszanie - Obstawiałem MJJ, uratował GKM-owi Ekstraligę, Ben Unii nie - dopowiada następny z kibiców. Jak najbardziej, Michael Jepsen Jensen zaliczył świetny powrót do elity, plasując się w czołowej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników. Wykręcił najlepszą średnią w karierze powyżej dwóch punktów na wyścig. I na dodatek wprowadził ZOOleszcz GKM pierwszy raz do fazy play-off. Jednak nie to miało decydujący czynnik, jeśli chodzi o wybór triumfatora. Choć walka toczyła się do samego końca, to zasłużenie zwyciężył Cook, który jeszcze pół roku temu dla większości polskich kibiców był dosłownie anonimowy. Ścigał się jedynie w Wielkiej Brytanii, a polskie rozgrywki oglądał co najwyżej w telewizji. Pokazał plecy czołówce światowej, największy trud dopiero przed nim - To wszystko działo się bardzo szybko, akurat byłem w Polsce. Szybki telefon i przyjazd do Leszna - mówił szczęśliwy w Canal+ po odebraniu "Złotego Szczakiela". Australijczyk skorzystał na problemach kadrowych FOGO Unii Leszno, debiutując w spotkaniu w Częstochowie. Od tego momentu był już podstawowym zawodnikiem drużyny. W sumie zdobył 75 punktów i 6 bonusów w ośmiu meczach. Wygrał piętnaście wyścigów, a w statystykach za plecami zostawił takich zawodników, jak Fredrik Lindgren, Maciej Janowski czy Mikkel Michelsen. - Podjęliśmy się tego działania. To było moje marzenie, ale nie spodziewałem się, że spełni się tak szybko. Ta nagroda również jest dla mnie zaskoczeniem - przyznał. Teraz przed Benjaminem ogromne wyzwanie, bo musi stworzyć własną bazę sprzętową w Polsce. Przede wszystkim zatrudnić mechaników, bo do tej pory korzystał między innymi z pomocy Mariusza Szmandy, który był w teamie Damiana Ratajczaka. W Anglii tak naprawdę miał jednego człowieka od zapychania motocykla.