Już w lipcu ogłoszono pierwszy prekontrakt Cellfast Wilków Krosno na rok 2024, który podpisał Vaclav Milik. Były wicemistrz Europy jako jedyny senior pozostał w zespole po spadku. Teraz ma być głównym liderem, dzięki któremu najlepsza liga świata znów zawita na Podkarpacie. Liczby mówią wszystko W dzisiejszym żużlu liczby mówią wszystko o danym zawodniku. Ten sport stał się tak wyrównany, że będąc najlepszym możesz przegrać wyścig z potencjalnie najsłabszym rywalem. Dostęp do bardzo dobrych silników ma już praktycznie każdy, a główne znaczenie ma dopasowanie jednostki pod konkretny styl jazdy. Liczą się niuanse, dzięki którym wygrywasz lub przyjeżdżasz czwartym. Te przemawiają za Vaclavem Milikiem, który reprezentuje barwy klubu z Krosna od 2021 roku. Przez dwa lata starów w pierwszej lidze jego średnia biegowa na domowym owalu wynosiła ponad dwa punkty wyścig. Gorsza była natomiast na wyjeździe i podobny schemat miał miejsce w najwyższej klase rozgrywkowej. Tam jego domowa średnia wyniosła 1,875 punktów na bieg, a ogólna 1,597. To właśnie jego postawa będzie zależeć od końcowej pozycji drużyny. Tu będzie rozdawał karty Przedłużenie kontraktu z Czechem na przyszły sezon było najlepszą możliwością działaczy z Krosna. Choć lata świetności ma za sobą, kiedy w europejskich zawodach zdobywał medale, to na pierwszą ligę jest w sam raz. W ciemno można stwierdzić, iż znajdzie się w TOP 10 najlepszych zawodników na koniec sezonu, a jeśli dobrze pójdzie, to nawet TOP 5. Do Milika dołączyli Norbert Krakowiak, Dimitri Berge, Jonas Seifert-Salk oraz Patryk Wojdyło. Na cały skład wydano ponad dwa miliony złotych, choć trzeba to przyznać, że nie gwarantuje on kompletnie nic. Faworytami rozgrywek wydają się być zespoły z Bydgoszczy, Ostrowa, a skreślać nie można chociażby Rybnika.