11 kwietnia inauguracja sezonu 2025 w PGE Ekstralidze. W pierwszym meczu (początek o 18.00) pojadą Stelmet Falubaz Zielona Góra z obrońcą tytułu Orlen Oil Motorem Lublin. - Już nie mogę się doczekać. A jeszcze takiego fajnego rywala mamy na początek - mówi nam gwiazda ligi i Motoru Bartosza Zmarzlik. Dodajmy, że Zmarzlik to wychowanek Stali Gorzów, lokalnego rywala Falubazu, zawodnik wychowany na derbach Stal - Falubaz. W Zielonej Górze już też nie mogą się doczekać. - Przyjeżdża drużyna ze ścisłego topu, która nie ma żadnego słabego punktu. Aby powalczyć, to nasz zespół musi wznieść się na wyżyny. Wtedy mamy cień szansy - przyznaje dyrektor sportowy Falubazu Piotr Protasiewicz w rozmowie z telewizją klubową, a zawodnik Falubazu Przemysław Pawlicki dodaje, że atut własnego toru, to jest dobra okazja do ogrania faworyta. W grze o złoto kibice zobaczą 8 drużyn, 140 meczów i 90 zawodników. Nasze odliczanie i analizę szans poszczególnych ekip zaczynamy oczywiście od najlepszej drużyny w 2024. Orlen Oil Motor Lublin ma apetyt na czwarte złoto. Betard Sparta może im przeszkodzić Tytułu mistrza Polski broni Orlen Oil Motor Lublin. Potęga ze wschodu wystąpiła w czterech ostatnich finałach, trzy kolejne wygrała (2022, 2023, 2024), ale wciąż nie ma dość. Po pierwszych sparingach mówiono, że Bartosz Zmarzlik wolny, a reszta też ma swoje problemy. Jednak Motor już wygrał finał MPPK, a Zmarzlik w biegu o złoto uporał się z rewelacyjnym Michaelem Jepsenem Jensenem na jego torze. Klub trzyma się mocno organizacyjnie. Na ostatniej konferencji przed sezonem prezes Jakub Kępa pokazał, że spółki skarbu państwa dalej są z Motorem. Przedłużono kontrakt z Orlenem, ale też Bogdanką i Totalizatorem Sportowym. W ślad za tym poszedł nowy kontrakt Zmarzlika za 5 milionów rocznie. Jest tylko jedna drużyna bogatsza od Motoru. Od dwóch latach Betard Sparta Wrocław depcze Motorowi po piętach. Z budżetem sięgającym 30 milionów jest najbogatszym polskim klubem żużlowym. Prezes i biznesmen Andrzej Rusko stworzył prawdziwą potęgę. Nie mija moda na Spartę, od kilku lat stadion Olimpijski we Wrocławiu jest wypełniony po brzegi. W tym roku Sparta chce zrzucić Motor z tronu. Nie brak głosów, że to się uda. Prezes Falubazu Adam Goliński mówi wprost, że transfer Brady’ego Kurtza zrobi różnicę. Rusko lubi stawiać na zawodników, którzy wcześniej nie mieli wielkich osiągnięć, a u niego wypływają na szerokie wody. Apator Toruń trzecią siłą ligi, choć gwiazdy na razie mają kłopoty Trzecią siłą PGE Ekstraligi będzie KS Toruń. Już bez Apatora w nazwie (firma nie płaciła za to grosza, a jej obecność była ukłonem w stronę kibiców), ale za to z dużymi zmianami w składzie. Mikkel Michelsen i Jan Kvech zamiast Pawła Przedpełskiego i Wiktora Lamparta, to może być strzał w dziesiątkę. Martwić może trochę forma Patryka Dudka w sparingach, ale doświadczony mechanik Dariusz Sajdak prędzej czy później ogarnie temat. Delikatne kłopoty na starcie ma też Emil Sajfutdinow, który pozamykał sobie drzwi do warsztatów najlepszych tunerów. Stelmet Falubaz Zielona Góra w natarciu. Po podpisaniu 5-milionowego kontraktu z Leonem Madsenem i wypożyczeniu juniora Damiana Ratajczaka Falubaz zmienił się na plus. W składzie wciąż są dziury, ale przynajmniej teraz dyrektor Piotr Protasiewicz będzie miał kim postraszyć. W sumie ten sezon i tak ma być dla Falubazu przejściowy. W maju prezes Goliński chce ruszyć na łowy i z pomocą właściciela Stanisława Bieńkowskiego (człowieka z setki najbogatszych w Polsce) dorzucić kolejną gwiazdę do składu. Stal Gorzów już osiągnęła sukces. Spłaciła gigantyczne długi, pojedzie w lidze Bayersystem GKM Grudziądz po ubiegłorocznym sukcesie i awansie do play-off zaryzykował. Odpuścił mistrza świata Jasona Doyle’a i postawił na objawienie sezonu 2024 Jepsena Jensena. Po pierwszych występach Duńczyka w Anglii było rwanie włosów z głowy. Jednak Jensen szybko wrócił na właściwe tory. Wygrał prestiżowe zawody MAXTO ITS IMME, a dzień później bił się o złoto ze Zmarzlikiem w finale MPPK. Wartością dodaną ma być pojawienie się w składzie nowego zawodnika U24. Jakub Miśkowiak ma kosztować 1,5 miliona rocznie, ale ma też zdobywać więcej punktów niż jego tańszy poprzednik Kacper Pludra. Sukcesem Gezet Stali Gorzów jest to, że pojedzie w lidze. W październiku 2024 światło dzienne ujrzały informacje o gigantycznym zadłużeniu klubu. Z czasem okazało się, że chodzi o kwotę rzędu 13 milionów. Większość mówiła, że to się nie uda, ale nowy prezes Dariusz Wróbel zmobilizował środowisko, władze miasta i sponsorów. W tej chwili klub ma do spłacenia wyłącznie 3 miliony kredytu, a większość zaległości została zamieniona na akcje. Stal zbudowała oszczędnościowy skład bez zawodnika U24. Będzie się bronić przed spadkiem. Beniaminek ROW Rybnik ma jedno marzenie na ten sezon Już dawno Krono-Plast Włókniarz Częstochowa nie przystępował do sezonu z takimi obawami. Skład został mocno przewietrzony. Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika odpuszczono, ale już odejście lidera Leona Madsena było szokiem. Włókniarz znalazł zmienników, ale wielkich planów je nie ma, bo też trudno je mieć mając zawodników po przejściach. Pawlicki, Lampart, Doyle byli niechciani przez poprzednich pracodawców. INNPRO ROW Rybnik, beniaminek PGE Ekstraligi, to jedna z legend żużla. 12 tytułów mistrza Polski mówi samo za siebie. W składzie jest czterech mistrzów świata, ale wszyscy po przejściach. Dlatego ROW marzy tylko o jednym. Jak mówi prezes Krzysztof Mrozek "chce narozrabiać i zająć szóste miejsce". Sparingi pokazały, że wszystko jest możliwe. Liderami mają być Nicki Pedersen i Drabik.