Rezultat 0:0 do przerwy w meczu z "wielką Chelsea" pozwalał wierzyć, że Legię Warszawa stać będzie na sprawienie niespodzianki. Podopieczni Goncalo grali w sposób bardzo skoncentrowany i choć okazji bramkowych mieli jak na lekarstwo, wynik był dość korzystny. Niestety po zmianie stron błyskawicznie spadły na nich kolejne ciosy. Chelsea w przeciągu 12 minut od rozpoczęcia drugiej połowy strzeliła dwa gole, a defensywa w obu przypadkach się nie popisała. Kacper Tobiasz robił co mógł i obronił nawet w 73. minucie rzut karny wykonywany przez Christophera Nkunku. Nie mógł jednak zbyt wiele zdziałać w pojedynkę. Legia poległa 0:3 i nawet najzagorzalsi kibice stracili już prawdopodobnie wiarę w awans do półfinału Ligi Konferencji. Liga Konferencji. Legia poległa z Chelsea. Patryk Kun wciąż wierzy w awans Jednym z niewielu pozytywów po stronie "Wojskowych" był wprowadzony po przerwie Patryk Kun. Pomocnik dobrze poruszał się między liniami, wychodził na pozycje, a nawet stanął przed niezłą okazją do strzelenia gola. Zabrakło jednak zimnej krwi. Mimo niepowodzenia przy Łazienkowskiej podkreślił on w rozmowie z dziennikarzami, że Legia broni jeszcze nie złożyła. Jego odpowiedź na pytanie "Czy wierzysz w powrót na Stamford Bridge?" mogła niejednego zaskoczyć. Sceny w Warszawie, o oprawie Legii znów będzie głośno. Zrobili to na oczach Chelsea - Myślę, że oddałem wtedy (w 90. minucie przyp. red.) dobry strzał; to nieźle leciało. Szkoda, że tej bramki nie udało nam się strzelić. Potrafiliśmy się w końcu utrzymać z piłką na ich połowie i im zagrozić - dodał 29-latek, który dał przy Łazienkowskiej naprawdę dobrą zmianę. Rewanż z Chelsea Legia rozegra 17 kwietnia na Stamford Bridge. Wcześniej podopieczni Goncalo Feio zmierzą się jeszcze w lidze z Jagiellonią Białystok.