Najbardziej oczywistym kierunkiem dla żużlowców, którzy mogą zostać objęci sankcjami, wydaje się staranie o polską licencję. Szczególnie w przypadku zawodników posiadających polskie obywatelstwo, ten ruch wydaje się naturalny. To jednak tylko teoria. W praktyce staranie się o polską licencję będzie trudne. Najpierw żużlowcy musieliby uzyskać zgodę macierzystej federacji (chyba, że zostanie zawieszona przez FIM - wtedy nie), a później będzie trzeba liczyć na przychylność polskiej strony. O to może być trudno. - To jest bardzo delikatna sprawa. Z sympatii do Łaguty, który ma bardzo dobre relacje z naszym mistrzem Bartoszem Zmarzlikiem chciałoby się dać zgodę, ale są też inne kwestie. Gdybyśmy się zgodzili, to będziemy mieć sześciu Polaków w Grand Prix. Większym problemem jest jednak to, że Rosja prowadzi wojnę, a cały świat jednoczy się i solidaryzuje, by ten konflikt zakończyć - mówił w rozmowie z Interią prezes Polskiego Związku Motorowego, Michał Sikora. Dał do zrozumienia, że przyznanie polskich licencji rosyjskim żużlowcom nie będzie formalnością. Grigorij Łaguta obierze kierunek łotewski? Nie może więc dziwić, że w obliczu ryzyka utraty pracy, rosyjscy żużlowcy rozglądają się za innymi możliwościami. Tak ma być choćby w przypadku Grigorija Łaguty. Zawodnik Motoru Lublin ma sondować kierunek łotewski. Żużlowiec w przeszłości reprezentował już barwy nadbałtyckiego państwa, startował nawet kilkukrotnie w jego barwach w zawodach cyklu Grand Prix, jednak później powrócił do reprezentowania swojej ojczyzny. Nawet jeśli Łaguta uzyska licencję łotewską, nie będzie mu na żużlowych arenach łatwo. Nawet lubelscy kibice, którzy darzą Rosjanina olbrzymią sympatią, domagają się od klubu zerwania kontraktu z rosyjskim żużlowcem. Nie są w tej ocenie odosobnieni. Przeciwny takiemu rozwiązaniu jest też m.in. Tomasz Dryła - pochodzący z Lublina uznany komentator Canal+. - Teraz żaden numer z polską, łotewską, hiszpańską, czy senegalską licencją przejść po prostu nie może. To byłoby jak splunięcie w twarz nie tylko walczącym i ginącym sąsiadom, ale nam samym, Polakom, którzy tak masowo pokazujemy w tych krytycznych dniach, że są rzeczy dużo ważniejsze, niż sport, bieżąca polityka, czy biznes - napisał dziennikarz w liście otwartym. Wydaje się więc, że nawet jeśli Łaguta faktycznie będzie startował z łotewską licencją, może spotkać się z ostracyzmem.