Nie było innego kandydata do dzikiej karty na Grand Prix na PGE Narodowym. Polski Związek Motorowy zaproponował Patryka Dudka, a promotor nie zgłosił słowa sprzeciwu. Dlatego to wicemistrz świata z 2017 pojedzie dla 50 tysięcy kibiców w Warszawie. Rezerwowymi na wielkiej imprezie będą z kolei Mateusz Cierniak i Bartłomiej Kowalski. Euforia po meczu z mistrzem Polski. To może się dla nich źle skończyć Nie było innego kandydata. Patryk Dudek był oczywistym wyborem Właściwie to nominacji dla Dudka należało się spodziewać. Świetnie rozpoczął ten sezon ligowy. Jeśli spojrzy się na klasyfikację średnich w PGE Ekstralidze, to jest trzecim Polakiem, po Dominiku Kuberze i Bartoszu Zmarzliku. Dalej są Oskar Paluch i Wiktor Przyjemski, ale oni są młodzi, mają jeszcze czas. Zresztą rzucenie ich na głęboką wodę mogłoby się różnie skończyć. Dla Dudka ten start nie będzie natomiast stanowił większego problemu. W końcu mówimy o zawodniku, który zdobył medal w debiucie w Grand Prix. Ma też na koncie cztery złote medale zdobyte z reprezentacją Polski w Drużynowym Pucharze Świata (2013, 2016, 2017 i 2023). Rok temu dwa razy jechał z dziką kartą w GP i za każdym razem dojechał do półfinału. Dudek lubiany przez promotora. Zameldował się pod wieżą Eiffla Polak jest też bardzo lubiany przez promotora cyklu, czyli Discovery. Rok temu, choć był rezerwowym cyklu, nie odmawiał wyjazdu na reklamowe eventy. W odróżnieniu od Macieja Janowskiego nie odpuścił sesji reklamowej na tle wieży Eiffla w Paryżu. W tym sezonie Dudek jest drugim rezerwowym i można zakładać, że jeszcze dostanie szansę. W końcu mamy dwie inne rundy Grand Prix w Polsce (Gorzów, Wrocław). Poza tym żużel jest sportem urazowym, więc Dudek zwyczajnie musi być w gotowości. Runda Grand Prix ważna dla Dudka i reprezentacji Polski Runda w Warszawie będzie też bardzo ważna w kontekście rywalizacji o skład na październikowy finał Speedway of Nations. Trener Rafał Dobrucki będzie musiał wybrać trzech zawodników. W zasadzie to dwóch, bo trudno wyobrazić sobie kadrę bez Bartosza Zmarzlika. Dudek występem 17 maja ma szansę poprawić swoje notowania. I choć to odległa perspektywa, to nie sposób nie wspomnieć o planowanym na 2026 finale DPŚ na PGE Narodowym. Dudek, podobnie jak stali uczestnicy GP: Zmarzlik i Dominik Kubera, otrzymuje niepowtarzalną szansę zebrania ostatnich doświadczeń przed przyszłorocznym finale. Kolejnej nie będzie, bo tor na PGE Narodowym jest torem czasowym. Po rundzie GP zostanie rozebrany i zbudowany na nowo tuż przed przyszłorocznym finałem. Wtedy już jednak czasu na testy nie będzie.