Michał Curzytek wszedł w buty Jana Kvecha. To właśnie Polak zastąpił Czecha w Falubazie. Wydaje się, że na ten moment wszedł w te buty - dosłownie. Polak, podobnie jak Czech nie sprawia dobrego wrażenia, a jego jazda na początku tego sezonu jest bardzo chaotyczna. Curzytek zawodzi, liczyli na więcej 5 punktów w starciu z FOGO Unią Leszno. 3 punkty w Lesznie, 6 w Toruniu - gdzie poza juniorami nikogo specjalnego nie pokonał. To spory zawód, patrząc na to, że został obdarzony sporym kredytem zaufania. W dzisiejszym sparingu podobnie, nie pokonał żadnego seniora. Na domiar złego, w jednym z biegów upadł sam, jadąc z tyłu stawki, co może świadczyć o brakach technicznych zawodnika. - U24 póki co wygląda tragicznie - napisał jeden z kibiców. - U Michała ciężko szukać pozytywów, mimo, że byłem zwolennika dania mu szansy - dodaje drugi. - Michał pięknie, oby tak dalej - ironicznie żartuje kolejny kibic. Takich opinii jest znacznie więcej. To pokazuje, że cierpliwość kibiców powoli zostaje nadwyrężona. Słabość Curzytka nadzieją Falubazu? Okazuje się, że słabość Curzytka może wyjść Falubazowi nawet na dobre. Gorzej wtedy dla zawodnika, bo mogłoby to oznaczać stratę pracy, czego z pewnością 22-latek by nie chciał. Oczywiście, nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu. Niemniej, Polak nie należał do najbardziej utalentowanych zawodników ze swojego rocznika, więc ciężko oczekiwać od niego cudu. Słabe występy Curzytką mogą stać się okazją dla Mitchella McDiarmida. Australijczyk to wielki talent. 16-latek powoli udowadnia, że jego nazwisko jest wiele warte. To także opcja długofalowa. Nawet, gdyby jeździł gorzej, to można zastąpić go w trakcie spotkania Ratajczakiem lub Hurysza. Zdobytego doświadczenia jednak nic nie zastąpi. To by nie była wielka strata, zważywszy na to, że McDiarmid nie odstaje zbytnio od Curzytka.