Fogo Unia Leszno od kilku lat męczyła się na własnym owalu. Czara goryczy przelała się w minionym sezonie, kiedy zawodnicy postawili sprawę jasno. W ten sposób działacze zwolnili Jana Chorosia. Nowym toromistrzem Unii został były zawodnik tego klubu. To dlatego zwolniono Chorosia Leszczynianie cudem zwyciężyli inauguracyjne spotkanie z Cellfast Wilkami Krosno. Wynik tego meczu po części zadecydował o tym, która drużyna spadła z PGE Ekstraligi. Następnie Unia w cuglach pokonała toruński Apator, lecz w trzecim domowym starciu poległa z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Po tym meczu stosunki na linii zawodnicy-toromistrz uległy znacznemu pogorszeniu. Już od kolejnego pojedynku z ebut.pl Stalą Gorzów za przygotowanie pól startowych wziął sam Janusz Kołodziej, czyli lider Fogo Unii. Dzięki temu miejscowi o wiele lepiej wychodzili spod taśmy i gdyby nie strata kapitana w trakcie spotkania, to z czystym sumieniem można stwierdzić, że wygraliby ten mecz. Miesiąc później gruchnęła oficjalna decyzja, iż przygoda Jana Chorosia z Lesznem została zakończona, a kilka dni później z funkcji menadżera na sezon 2024 zrezygnował Piotr Baron. Legenda klubu zejdzie z traktora Otwarcie można stwierdzić, że Janusz Kołodziej dorobił się miana legendy w Lesznie. Kapitan z prawdziwego zdarzenia nie będzie już musiał zawracać sobie głowy przygotowaniem toru. W tych obowiązkach wyręczy go nowy toromistrz. Został nim Zbigniew Krakowski, czyli były zawodnik Unii. Trzeba przyznać, że działacze podjęli bardzo ciekawe ruchy na przyszłoroczne rozgrywki. Menadżerem drużyny został Rafał Okoniewski bez żadnego doświadczenia w tej roli. Do zespołu sprowadzono nową twarz w postaci Andrzeja Lebiediewa. W dodatku Krakowski także nie miał wcześniej do czynienia z przygotowywaniem toru w Lesznie, a więc jest to swego rodzaju powiew świeżości. Być może to pomoże klubowi wrócić na odpowiednie tory.