Klub Sportowy Toruń wymienił Pawła Przedpełskiego i Wiktora Lamparta na Mikkela Michelsena i Jana Kvecha tylko w jednym celu. Drużyna ma awansować do finału PGE Ekstraligi, a w najlepszym wypadku zdobyć mistrzostwo Polski. W mieście panuje ogromna wiara w końcowy sukces. Znakomita frekwencja w Toruniu, pierwszy komplet od niemal dekady Kibice wysłali pierwszy sygnał dwa tygodnie temu. Klub sprzedał ponad 7 tysięcy biletów na sparing ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. W niedzielę zespół zmierzy się na inaugurację z Betard Spartą Wrocław. Już można stwierdzić, że wejściówek w dniu meczu najpewniej w ogóle nie będzie. Obecnie w sprzedaży zostały dosłownie ostatnie sztuki. Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, w Toruniu szykuje się pierwszy komplet publiczności od 2016 roku. Wówczas na Motoarenie odbywał się finał przeciwko Stali Gorzów. W kolejnych latach dwucyfrowa frekwencja była rzadkością. Najczęściej występowała w meczach derbowych lub z aktualnym mistrzem Polski. Klub z Torunia przebił liczbę 11 tysięcy Przełom nastąpił w ubiegłym sezonie, kiedy średnia ilość kibiców na trybunach przebiła 11 tysięcy. Początkowo nie było to tak oczywiste, ponieważ drużyna jechała poniżej oczekiwań. Kiedy w kuriozalnych okolicznościach przegrała sromotnie w Lesznie, jeden z fanów postanowił wrzucić nagranie do sieci, jak niszczy swój karnet. Wkrótce później sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Klub z Torunia był w stanie nawet dwukrotnie pokonać Orlen Oil Motor Lublin. Teraz działacze wykonali dwa kluczowe transfery. Mają one pomóc im nie tylko wygrywać na własnym torze, ale przede wszystkim na wyjazdach. Dopóki mecze wyjazdowe będą ich kulą u nogi, o złocie mogą zapomnieć.