Dariusz Ostafiński, Interia: Znowu nam nie wyszło, choć złośliwi mówią, że jest progres, bo w poprzednim finale Speedway of Nations zajęliśmy szóste, a teraz piąte miejsce. Michał Sikora, prezes PZM: Byliśmy jednym z faworytów. Brałem różne scenariusze pod uwagę, ale nie spodziewałem się tego, że skończymy na piątym miejscu, czyli trochę lepiej, jak dwa lata temu. Przyznam, że nie oglądałem finału, bo byłem w samolocie. Kiedy lot się skończył, to było już po wszystkim, już trwał baraż. Mocno się zdziwiłem, może nawet byłem w lekkim szoku. Gwiazdor dostanie po kieszeni, a to nie koniec. Porządki w polskim klubie Prezes PZM wprost o tym, czego brakuje kadrze Były trener Marek Cieślak mówi, że nie mamy kadry, że jest Zmarzlik i pół Kubery, bo Janowski z Dudkiem to już się do niczego nie nadają. - Jest problem, bo mamy dobrych zawodników, ale nie bardzo dobrych. Rzeczywiście bez Bartka wiele tracimy. Na nim ta kadra stoi. Jak on ma gorszy dzień, to jest problem z wynikiem. Nie chcę oceniać Maćka i Patryka, bo dużo dla reprezentacji zrobili, a rok temu Maciek wykonał fantastyczną robotę w finale Drużynowego Pucharu Świata i to pomimo tego, że miał gorszy rok, bo nawet wypadł z Grand Prix. Liczę jednak na Janowskiego w kontekście SEC. Złota w Speedway of Nations nadal nam brakuje, ale może chociaż złoto w SEC wreszcie zdobędziemy. Natomiast zgadzam się co do tego, że brak nam drugiego wybitnego zawodnika. Jak to jednak wygląda, że reprezentacja Polski z czterokrotnym mistrzem świata w składzie przegrywa z Niemcami, gdzie jedzie dwóch zawodników z pierwszej ligi? W składzie Australii i Szwecji też mieliśmy po jednym pierwszoligowcu. - Pamiętajmy jednak, że Australijczycy na angielskich torach jeżdżą i czują się tam świetnie. Im na pewno sprzyjał on bardziej niż naszym. Co do Niemców, to zaskoczyli mnie in plus. Nasi z kolei in minus. Jakby mi pan przed zawodami powiedział, że w SoN przegramy z Niemcami, to bym nie uwierzył. Sikora: "Powinien być co najmniej brąz" Ponawiam pytanie o to, czy wypada nam jednak z takimi drużynami przegrywać. U nas mistrz, u nich pierwsza liga. - Ja tego tak nie analizowałem. Jakby jednak tak na to popatrzeć, to trzeba by powiedzieć, że powinien być co najmniej brąz. Wystarczył jednak gorszy dzień Bartka i nie wyszło. Nie wiem, dlaczego on wypadł tak słabo. Może to był efekt tego upadku z wtorku. Mógł to czuć. Mówił, że jest dobrze, ale wiemy, jak to jest, kiedy się uderzy przy takiej prędkości głową czy barkiem. Jak się na rowerze wywrócimy to też boli a co dopiero przy 100 kilometrach na godzinę Poza wszystkim wynik boli i chyba jednak jest tak, jak mówi trener Cieślak. - Tak się zastanawiam, czy nie powinniśmy iść drogą Hiszpanii, której piłkarze właśnie wygrali Euro 2024. Zrobił to młody skład. Być może u nas to pokolenie Cierniaka i kilku innych zawodników też powinno zacząć bardziej liczyć się w kadrze. Pamiętam wygrany finał DPŚ w 2017. Wtedy w składzie byli Zmarzlik, Dudek, Janowski i Pawlicki. Najstarszy z nich miał 26 lat. - Ja sięgam pamięcią do 2013 i Pragi, gdzie już nie było Golloba, bo ustąpił miejsca młodszym, a Hampel miał wsparcie 22-letniego Janowskiego i 21-letniego Dudka. Prezes PZM o zarobkach juniorów i wykluczeniu Zmarzlika To teraz kolejny cytat z Cieślaka, który mówi, że nie mamy młodych, zdolnych, bo psujemy ich kasą. Oni, zanim skończą wiek juniora, są nasyceni. A zagraniczni juniorzy do wszystkiego muszą dochodzić dłużej. - Trudno mi powiedzieć, czy jest tak, jak mówi trener Cieślak. Płacimy naszym, ale ja twierdzę, że innym też płacimy równie dużo. To nie jest tak, że wyróżniamy jakąś grupę. Poza tym my jednak zawsze o to szkolenie dbaliśmy, a na juniorów chuchaliśmy. I tu by się można zastanawiać, bo młodzi Szwedzi zrobili wynik, choć u nich nie ma wielkich programów szkolenia, ani juniorów, a w SoN mieli wynik. Skąd oni tych dwóch zawodników wzięli? Nie wiem jednak, czy i gdzie został błąd popełniony. Czy to jest kwestia nasycenia, braku głodu? Zakładam, że ambicji nikomu nie brak. Jak ktoś jedzie dla Polski, z orzełkiem, to te ambicje na pewno ma. Nie oglądał pan finału SoN, ale na pewno nadrobił pan później zaległości i wie, że część opinii publicznej twierdzi, że zaszkodził nam sędzia Aleksander Latosiński, bo wykluczył Zmarzlika za taśmę w biegu z Niemcami, podczas gdy pierwszy miał jej dotknąć Huckenbeck. - Szwedzi krytykowali sędziego w piątek, my w sobotę, a ja powiem, że nie mam predyspozycji, by oceniać pracę arbitra. Nie znam regulaminu na tyle, żeby się wymądrzać. Wiem natomiast, że decyzja sędziego jest niepodważalna. Naprawdę nie doszukujmy się, cieszmy się ze złota juniorów, bo to udało nam się z Manchesteru przywieźć. Młodzi zrobili nam prezent, dobrze pojechał Bańbor. Będzie rozmowa z trenerem i dyskusja o przyszłości kadry Czy w związku z porażką w SoN potrzebna jest jakaś pogłębiona analiza i dyskusja na temat tego, w jakim kierunku powinien pójść żużel? - My na pewno musimy taką dyskusję na forum GKSŻ przeprowadzić. To musi być rozmowa z trenerem. Wiemy, jak wyglądała kadra i co to dał, więc może faktycznie trzeba pochylić się nad pomysłem z odmłodzeniem. Jednak to na spokojnie, bo na razie mamy ponownie wypadek przy pracy, tak bym to ujął. Co z przyszłością trenera Dobruckiego? - Daleki jestem od radykalnych decyzji. Trener nie wsiada na motocykl i nie jedzie. On tylko podejmuje decyzje. - No właśnie, on wybiera. Poza tym dba o morale i atmosferę w zespole. Natomiast strategii jest mniej niż kiedyś w DPŚ. Mogę dodać, że mam zaufanie do trenera Dobruckiego i nie mam do niego pretensji o wynik. Przegraliśmy, ale walczymy dalej. Żarty się skończyły, jest ultimatum. Kłopoty "złotego dziecka"