Włókniarz po brązowym medalu w 2022 chciał iść za ciosem. Wpakował ogromne pieniądze w budowę składu na 2023, ale drużyna za 15 milionów zajęła czwarte miejsce. W tym roku prezes Michał Świącik po raz kolejny podjął ogromny wysiłek, ale znów wiele wskazuje na to, że skończy sezon bez medalu. Nic dziwnego, że w Częstochowie sporo mówi się o cięciach. O tej obniżce kontraktu mówi się najgłośniej Najgłośniej jest o obniżce kontraktu Kacpra Woryny, który ma 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy punkt, czyli tyle ile Jack Holder i Fredrik Lindgren w Orlen Oil Motorze Lublin, ale jedzie słabo. Już rok temu miał średnią poniżej 2 punktów, a teraz jest tak samo. Tylko w dwóch meczach zrobił dwucyfrowy wynik, więc nic dziwnego, że w klubie chcą okroić jego kontrakt na miarę tego, co daje w zamian. Trudno powiedzieć, jak to wyjdzie w praktyce, jak już strony siądą do stołu, ale Woryna będzie miał kłopot, żeby uratować wysoką umowę. Nie ma argumentów, bo nie ma formy. Trudno się też spodziewać, by inne kluby się o niego zabijały, a tylko wtedy mógłby powiedzieć prezesowi Włókniarza, że jak ten obetnie mu gażę, to on zmieni klub. Na nim porządki się nie kończą Na Worynie porządki we Włókniarzu się nie skończą. W Częstochowie dojrzewają do tego, by zostawić Madsa Hansena. Co prawda nie będzie mógł on jeździć na U24, ale jako zagraniczny senior, jak najbardziej. Dzięki temu ruchowi Włókniarz mógłby zrezygnować z drogiego Mikkela Michelsena, który kasuje ponad milion za podpis i ponad 10 tysięcy za punkt, a prezentuje poziom punktowy Woryny. Nie będzie też żadnych rozmów o podwyżkach z pozostałymi zawodnikami. Maksym Drabik, który ma uposażenie na poziomie Woryny nie ma dobrych notowań na giełdzie transferowej (prezesi uważają go za zawodnika, który w każdej chwili może wyciąć numer i nie przyjechać na mecz), więc może zostać co najwyżej z tą samą gażą. To samo Leon Madsen, który akurat prezentuje się solidnie, ale ma też gwiazdorski kontrakt gwarantujący mu 3,5 miliona złotych rocznie. Jeśli Włókniarz zatrzyma Madsena, Hansena, Drabika i Worynę (ewentualnie Michelsena w zamian za Worynę lub Hansena), to będzie już tylko potrzebny solidny polski U24. Spekuluje się, że jest szansa na powrót Jakuba Miśkowiaka, ale nic nie jest przesądzone.