Dariusz Ostafiński, Interia: Polacy bez złota w finale Speedway of Nations, a Bartosz Zmarzlik mówi: to nie był nasz dzień. Przyznaje, że był kłopot z dopasowaniem się do toru. Marek Cieślak, były trener kadry: Z tym opowiadaniem o kłopotach z dopasowaniem się do toru jest niczym z takim żartem o sprawie rozwodowej, którego tutaj nie przytoczę, a który kończy się sentencję sędziego: wszystkim pasuje, a jemu nie. Bo przecież wszyscy się dopasowali, a nasi nie. I to dziwne o tyle, że tor w Manchesterze wydawał się przyjazny. Tam wygraliśmy finał Drużynowego Pucharu Świata, a trzy lata temu omal nie zwyciężyliśmy w SoN, ale dwaj nasi zapragnęli jechać tą samą ścieżką i jeden się przewrócił. Wielka gwiazda wraca. Rozbiór już się zaczął Cieślak wbija szpilkę zawodnikom. Mówi o strajkach Tor łatwy jednak nie był. - Był wymagający, a duża trzymała. Widać było, że Morris, dyrektor zawodów, nalał dużo wody. Powiem tak, niech nasi zawodnicy dalej strajkują na imprezach w Polsce, gdy tor jest przyczepniejszy. Bo oni u nas strajkują, a potem jak przychodzi im na czymś takim jechać, to jest kłopot. Fakt, u nas często mówi się, że w Anglii by na tym pojechali. - Wiadomo, że nie można z torem przesadzić, ale Szwedzi i Anglicy nie mają problemu, jak popada. Jak byłem zawodnikiem, to mój szef w Anglii powiedział: jedź tak, jak potrafisz. Nic więcej. I zrobiłem komplet, choć po tych słowach krzywo na szefa patrzyłem, bo tor wyglądał źle. Też było po opadach, ale wysypali trociny, trochę świeżej nawierzchni i dało się jechać. A my przy kłopotach mamy strajki. W Pile, Krośnie, a ostatnio także w Gorzowie na lidze. Tak nie może być. Nasi juniorzy poradzili sobie jednak w warunkach dużo gorszych, niż mieli seniorzy i zdobyli w piątek złoto. - Tylko, kto tam jechał. Oni nie mieli z kim przegrać. Mocne słowa o zarobkach juniorów. "Całe rodziny utrzymują" A może jest tak, że my potrafimy produkować juniorskie gwiazdy, a problem zaczyna się, gdy oni wchodzą w wiek seniora. - Ja bym z tymi juniorskimi gwiazdami nie przesadzał. Powiem coś, co się nie spodoba. Ci nasi juniorzy za dużo w klubach zarabiają. Powinni dostawać pieniądze, ale nie aż takie, żeby całe rodziny utrzymywać, a tak to wygląda. I to jest złe, bo zagraniczni muszą sobie to wszystko zębami wyrwać. Dlatego są bardziej głodni sukcesów jako seniorzy. - Tacy Australijczycy muszą przejechać pół świata, żeby potem mieszkać u kogoś kątem. Pamiętam, jak Holder był we Wrocławiu i opowiadał mi, że dostał takie mieszkanie, gdzie w pokoju stało łóżko i on musiał bokiem obok tego łóżka chodzić, żeby się przecisnąć. Twardy chów zdecydowanie sprzyja. Zmarzlik bez pomysłu. "Miotał się" Zaczęliśmy od Zmarzlika, a teraz do niego wrócę i zapytam, czy trener Dobrucki nie powinien był go odstawić. - To już niech się trener Rafał tłumaczy. Zmarzlik przyjeżdżał czwarty, więc jakby Dudek to samo zrobił, byłaby niewielka różnica. W zasadzie Kubera robił z każdym biegiem progres, a Bartek się miotał. Nie miał swojego dnia, bo jak tam złoto robiliśmy w DPŚ, to on szalał. A teraz szybkości nie miał, pomysłu na pierwszy łuk też. Może ten upadek w półfinale mu zaszkodził. Nie wiem, bo dziwne rzeczy robił. W taśmę wjechał, co mu się rzadko zdarza. Prawie wcale. Najgorzej, że po tej taśmie biegał po parku maszyn, żeby dowieść, że niesłusznie został wykluczony. Marnował energię, choć wiadomo było, że sędzia nie zmieni decyzji. - To jest rola trenera czy osób będących obok, żeby takie zachowania spacyfikować. Ktoś taki musi wejść i powiedzieć: tego nie ma, teraz liczą się kolejne biegi, na nich się koncentruj. Cieślak: "W głowach im się poprzewracało" Jacek Frątczak powiedział nam, że w Manchesterze rządzili zawodnicy z silnikami Ashleya Hollowaya, który był na miejscu i pomagał Brytyjczykom. Może trzeba było jednak Dudka na Hollowayu puścić? - Nie wiem. A z tymi tunerami mam problem, bo oni się obrażalscy zrobili. W głowach im się poprzewracało. Im się wydaje, że to oni są najważniejsi a najważniejsi to są zawodnicy. Dlatego nie rozumiem, że tunerzy chcą medale rozdawać i siedzą w jednym czy drugim teamie. Ten cały Holloway to u nas mieszka, a przychodzą zawody i on staje się mechanikiem angielskiej drużyny. Wiem, że on jest uczciwy, ale zawodnik może myśleć i się zastanawiać, czy skoro nie jest Anglikiem, to czy dostaje równie dobry silnik, jak oni. My to chyba nigdy tego złota w SoN na oczy nie zobaczymy? - To się źle zaczęło. Jak w 2018, kiedy byłem trenerem, wystartował SoN, to w pierwszym biegu Janowski z Dudkiem dostali ostrzeżenie. Dudek nie wiedział, choć mu mówiłem, że na drugi dzień to ostrzeżenie się liczy, więc jak następnego dnia dostał drugie ostrzeżenie i został automatycznie wykluczony z biegu, to oddaliśmy za darmo półfinał z Ruskimi. W 2019, w Togliatti, dominowaliśmy przez dwa dni, ale w finale zawodnicy wybrali pola po swojemu i przegraliśmy. A w 2020 w Lublinie byliśmy pierwsi, ale przybiegł sędzia, skrócił zawody i skasował jedną serię startów, przez co to pierwsze miejsce straciliśmy. Mocna opinia Cieślaka. To się nie spodoba O SoN mówi się, że zrobiono je na złość Polakom. A w sobotę w Manchesterze wszyscy jechali przeciwko naszym. Tak przynajmniej wynika z naszych informacji. - Jak wczoraj widziałem te twarze uśmiechnięte, to sobie pomyślałem, że my dla światowego żużla robimy, co się da, a oni nas kopią po tyłku i się z tego cieszą. To jest chore. Jednak jeszcze coś gorszego. To, że nasi przegrali, to trudno. Najgorzej, że nie mamy kadry. Jest jeden i pól zawodnika. Jeden Zmarzlik i pół Kubery. Dudek był, Janowskiego nie ma, a Szymona Woźniaka też nie traktowałbym poważnie. Ktoś mnie pytał, czy trenera trzeba zmienić. I co pan odpowiedział? - Że nie trzeba. To jest smutne i tragiczne, że nie ma kogo brać. Dobrucki nie miał innych wyborów. A ja pamiętam, jak w 2017 wziąłem na DPŚ młodą kadrę, samych juniorów i wszyscy nam zazdrościli. Dziś żadnego z nich nie ma na poważnym poziomie. I dwa lata temu wyprzedzili nas Czesi, a teraz Niemcy. Zawodnicy z pierwszej ligi byli przed ekipą z czterokrotnym mistrzem świata w składzie. Duże problemy Lewandowskiego. Krążą plotki, tak kariery nie zrobi