Ostatnie okienko transferowe zweryfikowało przyszłość kilku gwiazd. Kluby coraz chętniej sięgają po młodych zawodników na dorobku, dlatego "cierpią" dawne gwiazdy, które pozostały bez umów. Takich zawodników jest cała lista. My przyjrzeliśmy się kilku najciekawszym nazwiskom, które na wiosnę mogą być łakomym kąskiem dla klubów będących w potrzebie. Gwiazdy 1. Ligi Żużlowej bez klubów Dwa największe nazwiska, które nie maja aktualnie nowych pracodawców to Kenneth Bjerre i Matej Zagar. Pierwszy podpisał kontrakt warszawski z Unią Tarnów i najpewniej będzie szukał nowego klubu. Z Duńczykiem jest o tyle ciekawa historia, że niewiele brakowało, aby startował w tarnowskiej drużynie i podpisał aneks finansowy. Chciał jednak sporą gażę za swoje usługi. W międzyczasie pojawił się David Bellego, który sprzątnął mu miejsce w drużynie. Tak czy siak Bjerre czy Zagar to najbardziej łakome kąski. Trochę za ich kontrakt trzeba będzie zapłacić, ale obaj ciągle są w stanie zagwarantować jakość. Być może przy odpowiednim przygotowaniu byliby w stanie wejść w rolę lidera drużyny 1. Ligi Żużlowej. A już na pewno poradziliby sobie jako zawodnicy drugiej linii. Na tym jednak lista ciekawych nazwisk się nie kończy. Spokojnie moglibyśmy dopisać do niej takich żużlowców jak Peter Ljung (niegdyś gwiazda 1 i 2. Ligi Żużlowej), Martin Smoliński, Kenneth Hansen, czy Polacy z Rafałem Karczmarzem i Arturem Mroczką na czele. Oczywiście fakt, że wyżej wymienieni nie znaleźli sobie klubów nie jest przypadkowy. Za nimi trudny rok, po którym nie mieli najwyższych notowań. Wiosna może jednak poprawić ich sytuację. Transferowy strzał w dziesiątkę! Utrzyma ich w lidze? Te kluby będą w potrzebie Zacznijmy od tego, że na dziś wciąż nie jest pewny los klubów z Krakowa i Rawicza. Ci pierwsi powinni jednak wystartować w lidze, więc będą potrzebować zawodników. To jedno z potencjalnych miejsc dla bezrobotnych żużlowców. Ci, którzy aspirują do jazdy w 1. Lidze Żużlowej też nie są bez szans. Słabo kadrowo wygląda PSŻ Poznań, który być może będzie szukał jeszcze wzmocnień. Na kolana nie rzuca też kadra Orła Łódź. Tutaj też nie można wykluczyć dodatkowych ruchów. Poza wszystkim jest jeszcze inny aspekt, jakim są kontuzje. Te prawie zawsze przychodzą na wiosnę, a działacze szybko muszą łatać dziury. Słowa sędziego rozpętały burzę. "Pracujemy tak, jak w Big Brotherze"