Wielu upatrywało w Mariuszu Pudzianowskim faworyta, przede wszystkim z racji już zdobytego doświadczenia, ale znacznie młodsza metryka Brytyjczyka (37 lat) i wielka masa ciała, wynosząca 150 kilogramów, zrobiły swoje. "Pudzian" w klatce został zdeklasowany, a początkiem końca był szybko wyłapany cios na głowę, który wstrząsnął Polakiem. Pudzianowski toczy walkę poza klatką KSW. Najpierw Hall, teraz Rysiewski W parterze "Bestia" dopełniła sprawy, nie wypuszczając okazji z rąk. Wydarzenia podczas XTB KSW 105 w Gliwicach nagłośnił brat byłego strongmana Krystian, zwracając uwagę w mediach społecznościowych, że w klatce było przyzwolenie na nieregulaminowe ciosy. - Widziałem dużo pomyłek, ale takiej nie. Minimum 5 ciosów w tył głowy i sędzia nie reaguje. Panie sędzio, może czas założyć okulary albo zmienić dyscyplinę. Proponuję obejrzeć powtórkę i się do tego odnieść, bo to słabe jest - zirytował się młodszy z braci. Inaczej wydarzenia widział sędzia Tomasz Bronder, który nie dopatrzył się przewinienia, przez co pojedynek rozstrzygnął się w zaledwie 30 sekund. O postawie Polaka i tym wydarzeniu ochoczo dyskutowali kibice, a swój głos na temat postawy przez lata największej medialnej gwiazdy KSW zabrał Wojsław Rysiewski, dyrektor organizacji. Na kanale "MMA - bądź na bieżąco" przejechał się po Pudzianowskim. - Czy widziałeś, żeby na przykład Mamed kiedyś klepał ciosy albo Michał Materla? Lub Adrian Bartosiński? Prawdziwi fighterzy nie klepią ciosów, taka jest prawda - ostro skomentował Rysiewski. Fatalne wieści od Halla po walce z Pudzianowskim. Słono zapłacił za wygraną Ta wypowiedź plus wyciągnięty publicznie nieoficjalny przekaz, że za ten pojedynek "Pudzian" zarobił w granicach 1,5-2 miliony złotych, rozsierdziły byłego strongmana. Na swoim koncie w mediach społecznościowych zamieścił rzeczony zrzut ekranu i opatrzył go swoją, bardzo mocną reakcją.