Świątek, Sabalenka i Sakkari napisały historię. Tego nie było od dziewięciu sezonów
Wielkimi krokami zbliża się WTA Finals 2023 w meksykańskim Cancun. Zmagania ośmiu czołowych tenisistek świata rozpoczną się w niedzielę 29 października. Po raz pierwszy od lat 2012-14 w tym turnieju rok po roku znajdą się trzy te same zawodniczki. Mowa o Idze Świątek, Arynie Sabalence i Marii Sakkari. Ostatnia z nich dostała prawo gry "kuchennymi drzwiami", bo z powodu urazu nadgarstka wycofała się Karolina Muchova.

Już w niedzielę w meksykańskim Cancun rozpoczną się zmagania wieńczące tenisowy sezon wśród kobiet, a więc WTA Finals. Iga Świątek jest już na miejscu. Przyjechała z wyprzedzeniem i co zaskakujące, główny kort wciąż nie jest gotowy do użytku. Niebawem to się zmieni i osiem najlepszych zawodniczek rankingu WTA Race, prowadzonego od pierwszego turnieju w roku kalendarzowym, powalczy o prestiżowy tytuł.
W tym sezonie będzie jednak mały wyjątek - ósma w zestawieniu Karolina Muchova musiała zrezygnować z rywalizacji z powodu kontuzji nadgarstka. Czeską finalistkę Rolanda Garrosa zajmie dziewiąta w rankingu Maria Sakkari.
Oprócz Greczynki kibice zobaczą w akcji również Arynę Sabalenkę, Igę Świątek, Coco Gauff, Jelenę Rybakinę, Jessicę Pegulę, Ons Jabeur, i Marketę Vondrousovą. Jak podaje profil OptaAce na platformie twitter.com, po raz pierwszy od lat 2012-14 stało się, by trzy te same tenisistki wzięły udział w tej imprezie trzy razy z rzędu.
Świątek, Sabalenka i Sakkari napisały historię. Tego nie było od 2014 roku
Poprzedni raz takiej sztuki dokonały właśnie dziewięć lat temu Agnieszka Radwańska, Serena Williams i Petra Kvitova. Polka i Amerykanka zakończyły już profesjonalne kariery, a dwukrotna zwyciężczyni Wimbledonu wciąż jest w gronie najlepszych (12. miejsce w WTA Race).
Przytoczona statystyka pokazuje, jak płynny w ostatnich sezonach był układ światowej czołówki, a i tak by ta ciekawostka mogła się urzeczywistnić "potrzebny" był uraz Muchovej.
Sytuacja w "czubie" touru zaczęła się stabilizować w 2022 roku, kiedy wspaniałą passę 37 kolejnych wygranych meczów miała Świątek. Za jej plecami jednak nie było widać stabilnie uformowanej grupy pościgowej. Dopiero w 2023 r. wiatru w żagle nabrała Sabalenka, odbierając w końcu fotel liderki raszyniance. Wydaje się, że spore postępy robi też Gauff. Obie te zawodniczki w tym roku wygrały swoje pierwsze Szlemy (odpowiednio Australian Open i US Open).
Zobacz również:











