Hurkacz rozwiał wątpliwości, jeżeli w ogóle takie były. Nie ma mowy o jakimś głębszym kryzysie. Porażka w Tokio z Zhizhenem Zhangiem to był raczej wypadek przy pracy, efekt przemęczenia wcześniejszym wyczerpującym turniejem w Tokio, gdzie sięgnął po zwycięstwo. Bolesna porażka Linette. Nie wykorzystała szansy. Rywalka była bezlitosna W meczu Hurkacza tie-break być musi W Bazylei zaczął od spotkania z Lajoviciem, tenisistą równie wymagającym co Chińczyk, notowanym na 53. miejscu w rankingu, zwycięzcą majowego turnieju w Banja Luce. Wygrał dosyć pewnie, choć nie w sposób spektakularny, ale tak się zwycięża pierwsze mecze w turniejach ATP. Najważniejsze w nich jest zwycięstwo, a nie styl. Pierwszy set trwał 48 minut. Wydawało się, że wrocławianin zakończy go szybciej. Prowadził już 4:1. Przełamał serwis rywala w czwartym gemie, wykorzystując drugiego break pointa (niewymuszony błąd Lajovicia). Serb był jednak bardzo zdeterminowany, a gdy wyczuł swoją szansę na ogranie Hurkacza przy jego podaniu w siódmym gemie, walczył do końca. Raz za razem zmuszał Polaka do pomyłek i w końcu - za czwartym break pointem - dopiął swego. Jak to w meczach najlepszego polskiego tenisisty musiało dojść do tie-breaka - 56. w tym sezonie. Doświadczenie robi swoje. Rozegrał go na swoich warunkach, tracąc w nim tylko dwa punkty. Hurkacz dwukrotnie przełamuje Serba w drugim secie Największe kłopoty w drugim secie Hurkacz przeżył w czwartym gemie. Grał pod dużą presją. Lajović prezentował w tym czasie odważny tenis, chcąc wypracować sobie dwugemową przewagę. Polak bronił dwóch break pointów. Skutecznie. A gema zakończył efektowny asem serwisowym. Serb z niedowierzaniem pokręcił głową. W takim momencie tak precyzyjny as mógł go załamać. I trochę tak było. Po dwóch gemach stojących pod znakiem serwujących w siódmym Hurkacz imponował każdym zagraniem, ale szczególnie returnem. Nie tracąc punkty wyszedł na prowadzenie 4:3. Bronił się przed przegraniem kolejnego gema, ale we wtorek świetnie radził sobie w sytuacjach kryzysowych. Ponownie wyszedł cało z tej opresji. Hurkacz nie zamierzał czekać na swój serwis. Przełamał jeszcze raz Lajovicia i w niecałe półtorej godziny pokonał Serba. Świątek i Hurkacz poznali rywali. Może być łatwiej niż się spodziewali Hurkacz - Struff w drugiej rundzie O ćwierćfinał Hukracz będzie walczył z Janem-Lennardem Struffem. Niemiec (27. ATP) jest jednym z nielicznych niżej notowanych zawodników, który nigdy nie przegrał z polskim tenisistą. Grali ze sobą dwukrotnie i za każdym razem górą był zawodnik z Dortmundu - w 2016 roku w Pucharze Davisa i w tym sezonie w półfinale turnieju w Halle. Olgierd Kwiatkowski I runda turnieju ATP 500 w Bazylei (pula nagród 2 196 000 dol.) Hubert Hurkacz (Polska, 4) - Duszan Lajović (Serbia) 7:6 (2), 6:3