Majchrzak triumfuje, pogromca Zvereva bez szans. Polak zagra o ćwierćfinał. Rekord pobity
Dwóch naszych reprezentantów zameldowało się w trzeciej rundzie singla podczas tegorocznego Wimbledonu. Oprócz Igi Świątek, uczynił to także Kamil Majchrzak. 29-latek sprawił miłą niespodziankę polskim kibicom, docierając do tak zaawansowanej fazy turnieju. Dzisiaj stanął do walki o pierwszy w karierze awans do 1/8 finału na wielkoszlemowej imprezie. Jego przeciwnikiem okazał się Arthur Rinderknech. Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego pokonał pogromcę Alexandra Zvereva 6:3, 7:6(4), 7:6(6).

Kamil Majchrzak przyjeżdżał do Londynu z niekorzystną serią siedmiu porażek z rzędu. Na dodatek optymizmem nie napawało losowanie, bowiem w pierwszej rundzie przydzielono mu rozstawionego z "32" Matteo Berrettiniego, finalistę Wimbledonu z 2021 roku. Nasz reprezentant sprawił miłą niespodziankę, eliminując Włocha w pięciu setach. 29-latek poszedł za ciosem. W kolejnej rundzie rozegrał profesorski mecz z Amerykaninem - Ethanem Quinnem. Zawodnik z USA nie zdołał wygrać choćby jednej partii w starciu z zawodnikiem pochodzącym z Piotrkowa Trybunalskiego.
W ten sposób Kamil zagwarantował sobie już wyrównanie "życiówki" na Wielkim Szlemie. Dotychczas tylko raz miał okazję grać w trzeciej rundzie, podczas US Open 2019. Minęło już zatem blisko sześć lat od tamtych wydarzeń. Dzisiaj Majchrzak stanął przed szansą na poprawienie rekordu kariery. Jego przeciwnikiem w batalii o 1/8 finału Wimbledonu okazał się Arthur Rinderknech. Co ciekawe, obaj jeszcze nigdy nie zagrali ze sobą na poziomie zawodowym. Francuz pokonał w pierwszej rundzie turniejową "3" - Alexandra Zvereva, a potem uporał się z Cristianem Garinem. Nie miał dotychczas dnia przerwy, wychodził na kort od poniedziałku do czwartku. To mogło stanowić pewną przewagę po stronie naszego reprezentanta.
Wimbledon: Kamil Majchrzak kontra Arthur Rinderknech w trzeciej rundzie
Mecz rozpoczął się od serwisu Majchrzaka. W pierwszych gemach przy własnym podaniu musieli wracać ze stanu 15-30, ale zrobili to skutecznie, wygrywając trzy akcje z rzędu. Następne minuty przebiegały pod pełną kontrolą obu zawodników. Kolejny ciekawszy moment przyszedł w trakcie szóstego rozdania. Wówczas Kamil świetnie returnował i zbudował sobie przewagę, zrobiło się 40-0. To oznaczało trzy break pointy z rzędu dla Polaka na 4:2. Rinderknech świetnym serwisem doprowadził do stanu równowagi, ale później pojawiła się czwarta okazja dla naszego reprezentanta. I ta została już wykorzystana. Do końca seta Majchrzak pewnie utrzymał przewagę. W ostatnim gemie popisał się kilkoma asami i zagwarantował sobie triumf w premierowej odsłonie meczu rezultatem 6:3.
Druga część rywalizacji rozpoczynała się od serwisu Francuza. Reprezentant Trójkolorowych starał się wywierać presję na Polaku poprzez utrzymywanie własnych podań i atakowanie drugich serwisów Kamila. Nasz reprezentant cały czas dotrzymywał jednak kroku Arthurowi i w trakcie piątego gema samemu przypuścił atak. Majchrzak popisał się kilkoma kapitalnymi minięciami z bekhendu po crossie i przełamał rywala do zera. Po zmianie stron Francuz chciał natychmiast odpowiedzieć. Przy pierwszej akcji zagrał niesamowitą piłkę wzdłuż linii. Także dalszy fragment potoczył się po jego myśli, zrobiło się 15-40 z perspektywy tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego. Kamil obronił w sumie trzy break pointy, przy każdym to on nadawał ton rywalizacji. Ostatecznie podwyższył prowadzenie na 4-2.
Dało się jednak zauważyć, że Rinderknech powoli łapie się na grę w starciu z 109. zawodnikiem rankingu. Także przy kolejnym gemie serwisowym Polaka sprawił kłopoty naszemu 29-latkowi. Majchrzakowi nie udało się wykorzystać żadnej z dwóch okazji na 5:3. Po raz pierwszy mogliśmy dostrzec nerwowe ruchy po stronie Kamila. Po dziwnym zagraniu pojawił się break point dla Arthura. A przy nim... nasz reprezentant popełnił podwójny błąd serwisowy. Po dziewięciu rozdaniach Francuz znalazł się na prowadzeniu.
Polak znalazł się w sytuacji, gdzie musiał utrzymać serwis, by pozostać w grze o zwycięstwo w partii. Majchrzak zaczął grać trochę pasywniej, zatracił nieco pewności siebie i pojawił się setbol dla Rinderknecha. Na szczęście 109. rakieta świata doprowadziła do stanu równowagi i rozstrzygnęła na swoją korzyść końcówkę dziesiątego rozdania. To pozwoliło odzyskać pewność siebie Kamilowi, a na moment zabrało animuszu rozpędzonemu Francuzowi.
W jedenastym gemie Polak wyszedł na prowadzenie 40-15. Arthur obronił dwa break pointy na własnych warunkach i doprowadził do stanu równowagi. Później 72. zawodnik rankingu miał piłkę na 6:5, ale popełnił podwójny błąd serwisowy. W kolejnych minutach Majchrzak miał jeszcze dwie szanse na przełamanie. Taką realną jedynie przy czwartej okazji, ale wówczas popełnił niewymuszony błąd, zagrywając piłkę w siatkę. Ostatecznie Rinderknech zagwarantował sobie co najmniej tie-breaka. Po zmianie stron Kamil zagwarantował nam dodatkowe emocje w drugiej odsłonie.
Tie-break rozpoczął się perfekcyjnie dla Polaka, szybko wyszedł na prowadzenie 4-0. W następnych minutach nasz reprezentant kontrolował przewagę. Przy stanie 5-2 tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego mógł liczyć na odrobinę szczęścia. Piłka odbiła się od taśmy - i to dwukrotnie! A mimo to przeszła na stronę Francuza, bez możliwości odpowiedzi. Pojawiły się cztery setbole dla Majchrzaka. Pierwszego dobrym serwisem obronił Arthur, potem wkradła się drobna nerwowość po stronie Kamila. Na szczęście przy trzeciej okazji pomógł sobie świetnym serwisem i zapisał na swoim koncie zwycięstwo w drugiej odsłonie 7:6(4).
Rinderknech udał się na kilkuminutową przerwę. Po powrocie Francuza na kort, trzecią partię inaugurował Majchrzak. Już na "dzień dobry" nasz reprezentant musiał wracać ze stanu 15-30, ale zrobił to skutecznie, wygrywając trzy akcje z rzędu. Po chwili mieliśmy ciekawą sytuację przy serwisie Arthura. Prowadził 40-0, ale mimo to dał się dogonić. Przez długi czas 72. zawodnik rankingu miał problem z tym, by zakończyć rozdanie na własną korzyść, ale w końcu sfinalizował gema, za szóstym podejściem. W siódmym gemie zrobiło się ciekawie przy serwisie Kamila. Przegrywał 0-30, ale mimo to w świetnym stylu oddalił zagrożenie i dorzucił czwarte "oczko".
Zbliżaliśmy się do końca seta, rosła presja na goniącym Francuzie. Po podwójnym błędzie serwisowym zrobiła się równowaga w trakcie ósmego rozdania. Później jednak Rinderknech popisał się kapitalnym lobem będąc w głębokiej defensywie i ostatecznie wyrównał na 4:4. Reprezentant Trójkolorowych świetnie poradził sobie w momencie, w którym serwował w momencie zagrożenia eliminacją z turnieju.
Ostatecznie znów zobaczyliśmy tie-break. Tym razem decydująca rozgrywka przebiegała trochę inaczej. Początek ułożył się lepiej dla Arthura, w pewnym momencie prowadził 4-2. Później Kamil doprowadził do remisu. Potem zaczęła się walka punkt za punkt. Przy stanie 6-5 setbola miał Rinderknech, ale wtedy nasz reprezentant odpowiedział świetnym serwisem. Po zmianie stron popisał kolejną świetną akcją i wywalczył meczbola. Kluczowej akcji nie wytrzymał Arthur, posłał piłkę do korytarza deblowego. Majchrzak wygrał spotkanie 6:3, 7:6(4), 7:6(6). O ćwierćfinał Polak powalczy z Nuno Borgesem lub Karenem Khachanovem. W rankingu ATP "LIVE" jest już na 79. miejscu. W ten sposób zagwarantował sobie miejsce w głównej drabince US Open bez potrzeby gry w eliminacjach.
Dokładny zapis relacji z meczu Kamil Majchrzak - Arthur Rinderknech jest dostępny TUTAJ.
Główna rywalizacja w Londynie potrwa do 13 lipca. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interia Sport. Transmisje z Wimbledonu przeprowadza Telewizja Polsat. Relacje tekstowe z meczów naszych reprezentantów będą dostępne w naszym serwisie.
1/16 finału
04.07.2025
16:30


