Wspaniały powrót Polki z 2:5, sensacja stała się faktem. Aż 315 lokat różnicy
W czwartek rozegrano mecze drugiej rundy singla w ramach turnieju ITF W75 w Lesznie. Przez długi czas nie wiodło się naszym reprezentantkom i na horyzoncie pojawiła się obawa, że żadna z nich nie zamelduje się w ćwierćfinale. Aż nadszedł ostatni mecz dnia, który wszystko zmienił. Urszula Radwańska sprawiła mega niespodziankę, pokonując klasyfikowaną o 315 miejsc wyżej Holenderkę Anouk Koevermans. 34-latka wygrała spotkanie 6:4, 7:5, mimo że w drugiej partii było już 2:5 z jej perspektywy. Po drodze obroniła w sumie trzy setbole.

Aż cztery Polki przystąpiły do czwartkowej rywalizacji w drugiej rundzie singla podczas ITF W75 w Lesznie. Przez większość dnia docierały jednak do nas smutne wiadomości ze zmagań w grze pojedynczej. Najpierw przegrała Martyna Kubka z Elsą Jacquemot 3:6, 1:6, później uległa także Weronika Falkowska w starciu z Justiną Mikulskyte - 3:6, 6:7(5). W kolejnej potyczce Weronika Ewald musiała uznać wyższość Celine Naef po porażce 3:6, 2:6.
W oczy kibiców zaczął zaglądać scenariusz, w którym żadna z naszych reprezentantek nie zamelduje się w ćwierćfinale singlowych rozgrywek. Ostatnią nadzieją była Urszula Radwańska. Ona także stanęła przed bardzo trudnym wyzwaniem, bowiem na jej drodze znalazła się rozstawiona z "6" Anouk Koevermans. Reprezentantka Holandii plasuje się na 196. miejscu w rankingu WTA - aż 315 lokat wyżej od 34-latki. Obie mierzyły się ze sobą w połowie października w Calgary. Wówczas Koevermans triumfowała 6:2, 6:2.
Urszula przystępowała do czwartkowego pojedynku podbudowana zwycięstwem w pierwszej rundzie z notowaną na 231. pozycji Luciją Cirić Bagarić. W starciu z Chorwatką wróciła ze stanu 0:6, 0:2 i wygrała spotkanie 0:6, 7:5, 6:1. Wczoraj Radwańska znów pokazała ogromne serce do walki i ostatecznie sprawiła sensację, przy okazji rewanżując się za wyraźną porażkę sprzed kilku miesięcy.
Urszula Radwańska w ćwierćfinale ITF W75 w Lesznie. Kapitalny powrót Polki w drugim secie
34-latka już od pierwszej piłki wysłała sygnał przeciwniczce, że ta nie będzie miała w czwartek łatwej przeprawy. Tym razem Polka rozpoczęła spotkanie zdecydowanie lepiej i to od razu miało swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. Najpierw utrzymała swój serwis, a później wróciła ze stanu 15-30 przy podaniu Anouk i wyszła na prowadzenie 2:0. Holenderka zareagowała na dobrą postawę Urszuli i w kolejnych minutach pojawił się nawet break point na 3:2 dla faworytki. Ostatecznie jednak Radwańska nie pozwoliła rywalce na objęcie przodownictwa w pierwszym secie.
Od ósmego gema wróciły emocje na najwyższym poziomie. Po tym, jak nasz tenisistka przełamała Holenderkę do zera, przy stanie 5:3 serwowała po wygraną w premierowej odsłonie pojedynku. Pojawił się pierwszy setbol, ale to nie wystarczyło do zamknięcia partii. Rywalka zgarnęła trzy ostatnie akcje rozdania i przedłużyła emocje w pierwszym secie. Kolejny gem okazał się prawdziwym thrillerem. Najpierw Urszula wypracowała sobie kolejne dwa setbole, później były trzy szanse dla Koevermans na 5:5. Ostatecznie to jednak Radwańska cieszyła się wygranego rozdania. Polka wykorzystała w sumie czwartą okazję na domknięcie premierowej odsłony i triumfowała 6:4.
Druga partia okazała się jeszcze większym rollercoasterem. Na "dzień dobry" przełamanie wywalczyła Anouk, za piątym break pointem. Chwilę później Urszula odrobiła stratę, wygrywając gema przy serwisie rywalki do zera. W trzecim rozdaniu znów pojawiła się szansa na breaka, ale ostatecznie trzeba było na niego zaczekać kilka minut dłużej. Holenderka wyszła na prowadzenie 3:2 z przełamaniem, a później je podwyższyła po obronie jednej okazji na wyrównanie. Koevermans poszła za ciosem i przy stanie 5:2 mogła zamykać partię przy swoim podaniu.
Mimo bardzo trudnej sytuacji, Radwańska nie zamierzała się poddawać. Stopniowo zaczęła gonić rywalkę i w dziesiątym gemie zrobiło się arcyciekawie. Najpierw pojawiły się trzy break pointy dla Polki na 5:5. Rywalka doprowadziła jednak do stanu równowagi i później sama wypracowała sobie w sumie trzy setbole. Żadnego z nich nie udało jej się wykorzystać i po chwili znów pojawiły się okazje na przełamanie dla naszej tenisistki. Ostatecznie za piątym break pointem 34-latka doprowadziła do remisu.
Ten moment okazał się kluczowy dla losów całego pojedynku. Będąca na fali Urszula nie straciła już ani jednego "oczka" do końca pojedynku. W dwunastym gemie wykorzystała drugiego meczbola, kończąc spotkanie jeszcze przed potencjalnym tie-breakiem. Radwańska zwyciężyła w całym starciu 6:4, 7:5, puentując ogromną niespodziankę. Ta wygrana sprawiła, że zobaczymy jedną reprezentantkę Polski w piątkowych zmaganiach o półfinał singla podczas ITF W75 w Lesznie. Dzisiaj poprzeczka dla Urszuli powędruje jeszcze wyżej, bowiem zmierzy się z rozstawioną z "4" Elsą Jacquemot (153. miejsce na świecie). 34-latka pokazała już jednak, że nie boi się walki ze znacznie wyżej notowanymi przeciwniczkami i kto wie, może znów sprawi sensację.
Zupełnie inaczej układa się dla naszych tenisistek rywalizacja w deblu. Podczas zmagań w grze podwójnej istnieje spore prawdopodobieństwo, że po tytuł sięgnie co najmniej jedna Polka. W półfinałach mamy następujące zestawienia: Weronika Falkowska i Martyna Kubka zmierzą się z Weroniką Ewald oraz Alicją Rosolską, a w drugim pojedynku Daria Kuczer i Ukrainka Nadija Kolb zagrają z Czeszką Ivaną Sebestovą oraz reprezentantką Hongkongu Hong Yi Cody Wong. Dzisiaj zostaną wyłonione półfinalistki w singlu, a także finalistki w deblu.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje