Po tym ciosie może się nie pozbierać. Mistrzowi Polski grozi ławka rezerwowych
Wiktor Lampart zupełnie nie może się odnaleźć po skończeniu wieku juniora. Ostatnie dwa lata spędzone w Toruniu zakończyły się w burzliwej atmosferze. Menedżer KS Apatora, Piotr Baron, twierdził, że zawodnik się nie przykłada i nie widać u niego woli, żeby coś drgnęło do przodu. Lampart zmienił klub na Krono-Plast Włókniarz i wierzy, że właśnie tutaj się odbuduje. Jednak w Częstochowie zakontraktowano na pozycję U24 także Philipa Hellström-Bängsa. Szwed jest bardzo zmobilizowany. Jeśli Polak wyląduje na ławce, może to być cios, po którym już się nie pozbiera. Mowa przecież o wielkim talencie, który miał w przyszłości reprezentować kraj na arenie międzynarodowej.

Kiedy miał 16 lat, cały Rzeszów czekał na jego debiut. Następnie przeniósł się do Lublina, gdzie jego kariera wystrzeliła. Jako junior może pochwalić się wieloma osiągnięciami. Teraz znalazł się jednak na bardzo ostrym zakręcie. Kto wie, czy to nie jeden z ostatnich sezonów w karierze.
Baron nie gryzł się w język nt. Lamparta
Wiktor Lampart wkroczył w dorosły żużel jako zawodnik klubu z Torunia. Spędził tam dwa lata, które były zdecydowanie poniżej oczekiwań. Gdyby nie obowiązujący przepis o posiadaniu zawodnika do lat 24, nie byłoby go już w PGE Ekstralidze.
Menadżer Piotr Baron nie gryzł się w język i wprost wypalił na antenie, że Lampart nie przykłada się tak bardzo, jakby mógł. W sumie od dłuższego czasu mówiło się, że żużel nie stanowi dla niego priorytetu. Słowa Barona tylko to potwierdziły, a wynik zawodnika mówił sam za siebie.
Włókniarz ściągnął mu groźnego rywala
Teraz Lampart będzie próbował coś zdziałać w Częstochowie. To dla niego ostatni rok w gronie U24, więc tak naprawdę ostatnia szansa, żeby jakkolwiek uratować swoją pozycję negocjacyjną choćby z prezesami klubów z niższej ligi. Zadanie nie będzie należało do łatwych, ponieważ klub zakontraktował mu groźnego rywala.
Włókniarz ściągnął Philipa Hellstroem-Baengsa. Szwed jest bardzo ambitny, cechuje go etos pracy i będzie wspierany przez byłego wicemistrza świata, Krzysztofa Kasprzaka. Polak widzi w nim ogromny potencjał, niekiedy porównuje go nawet do Darcy'ego Warda. Choć może są to słowa na wyrost, to papiery na dobrą jazdę posiada.
Lampart może zostać odesłany na ławkę
Na razie trwają pierwsze treningi w Częstochowie. Lampart wizualnie i czasowo ma wyglądać bardzo dobrze. Co ciekawe, w rywalizacji spod taśmy szedł łeb w łeb z Mateuszem Świdnickim. Pytanie, co to oznacza dla obu zawodników. Czy to Świdnicki przeszedł tak dużą przemianę, czy jednak Lampart wciąż ma wiele do poprawy.
To oczywiście dopiero pierwsze dni jazdy, a prawdziwy obraz wyklaruje się dopiero na sparingach i oficjalnych meczach. Jeśli jednak Lampart nie będzie się znacząco wyróżniał na tle Szweda, Mariusz Staszewski bez skrupułów odeśle go na ławkę. To może być cios dla 23-latka, po którym się już nie pozbiera.