Aryna Sabalenka w tym sezonie tak naprawdę rozegrała jeden dobry turniej, a później forma zaginęła i przytrafiały się kontuzje. Na szczęście Białorusinki działa fakt, że ta najwyższa forma przyszła, gdy trzeba było rywalizować o tytuł rangi Wielkiego Szlema. Kapitalny występ Polki, pogrom w stylu Igi Świątek. 6:0, 6:1, deklasacja w 61 minut Mowa rzecz jasna o imponującej victorii podczas Australian Open. Wówczas Sabalenka szła jak burza, a kolejne rywalki mogły tylko podziwiać jej grę. To doprowadziło ją do obrony tytułu i zdobycia bardzo cennych dwóch tysięcy punktów w rankingu WTA Race. Amanda Anisimowa nie zagra w Cincinati. Prostsza droga do meczu Świątek - Sabalenka Gdybyśmy bowiem odjęli te cenne dwa tysiące punktów od tegorocznego dorobku Białorusinki, to miałaby ona realne prawo do obaw o swój udział w WTA Finals, bo obecnie zajmowałaby dopiero siódme miejsce. Na drodze do triumfu w Australii Sabalenka pokonała swoją zmorę, a więc Amandę Anisimową. Amerykanka wzięła rewanż w ćwierćfinale WTA 1000 w Toronto. Porzuciła Rosję, teraz zagra ze Świątek. Szalony mecz wyłonił pierwszą rywalkę Polki Dla Anisimowej victoria w Kanadzie była już piątym zwycięstwem z Sabalenką. Białorusinka wygrała ledwie dwa razy i śmiało Amerykankę może nazywać swoim małym "koszmarem". Zapowiadało się, że do kolejnego starcia między tymi paniami dojdzie już podczas WTA 1000 w Cincinnati. Obie zawodniczki były bowiem dość blisko siebie w drabince. Czas przeszły jest jednak w tym przypadku wykorzystany nie przez przypadek. Anisimowa bowiem zdecydowała się wycofać z rywalizacji o triumf na amerykańskich kortach i tym samym na pewno podczas tego tygodnia nie zobaczymy starcia Białorusinki z Amerykanką. Wciąż może jednak dojść, choćby do starcia Igi Świątek z Aryną Sabalenką.