Po skandalu, jaki wybuchł przed startem tegorocznego Australian Open, Novak Djoković bardzo długo toczył batalię z australijskim rządem, by mógł wystartować w turnieju. Ostatecznie jego wiza została anulowana, a Serb deportowany z Australii. Mimo to sprawa nie jest zamknięta. Novak Djoković przedstawił prawdziwe dokumenty? "Stwierdzono, że Novak Djoković był wielokrotnie testowany, a wyniki testów z 16 i 22 grudnia były ważne" - napisano w oświadczeniu prokuratury. Czytaj także: Novak Djoković jednak się zaszczepi?Całe zamieszanie wynikało z faktu, że numery seryjne testów nie zgadzały się z datą ich wykonania. To budziło wątpliwości i mogło sugerować, że Serb celowo zafałszował dane, w taki sposób, by móc wystartować w Australian Open. "BBC" donosi, że serbscy prokuratorzy zbadali całą sprawę i potwierdzili autentyczność dokumentów, przedstawianych przez Djokovicia. Ich zdaniem, były ważne i wykonane w odpowiednim terminie mimo niezgodności z numerami seryjnymi.Przed Serbem teraz kolejny problem, bo jego występ we French Open również stoi pod znakiem zapytania. Francuzi także będą wymagać certyfikatów szczepień bądź dowód na to, że przeszło się koronawirusa w przeciągu ostatnich czterech miesięcy. A Djoković szczepić się nie zamierza.