Maja Chwalińska zalicza jak na razie słodko-gorzkie otwarcie sezonu. Polka pokazała się co prawda z dobrej strony podczas Australian Open, gdzie awansowała do turnieju głównego, lecz gorzej wiodło się jej w innych zawodach. Do przełomu prawdopodobnie doszło wreszcie w Turcji, gdzie podczas imprezy rangi WTA 125 jest jak na razie nie do zatrzymania. 23-latka zaledwie kilkanaście godzin temu zameldowała się w półfinale. Starcie przyjaciółki Igi Świątek z Elsą Jacquemot było doprawdy zwariowane. Pierwszego seta Polka wygrała do zera, po czym nagle przebudziła się przeciwniczka i kibice oglądali następnie dwie zacięte partie. Nasza rodaczka nie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek, bo w piątek czekało na nią jeszcze spotkanie deblowe. Maja Chwalińska podtrzymała jednak dobrą passę i wraz z Anastasią Detiuc uzyskała przepustkę do finału. Maja Chwalińska pokazała jakie dostała wiadomości. A wszystko tuż po zwycięstwie Media społecznościowe naszej rodaczki wprost zalały się wtedy gratulacjami. Pozytywne wiadomości wysyłali głownie Polacy, dumni z coraz lepiej radzącej sobie tenisistki. Niestety swoje trzy grosze postanowili dorzucić furiaci, o czym sama zainteresowana poinformowała w relacji na Instagramie. Pod wpisami Mai Chwalińskiej zaczęły pojawiać się skandaliczne komentarze. Większość z nich nie nadaje się do zacytowania. "Czy w ogóle potrafi uderzyć piłkę?", Śmieszny noname", Co ona robi w zawodowym sporcie", "Największy klaun" - brzmiały niektóre z nich. Polka nie odpisywała każdemu z osobna, udostępniła jedynie zrzut ekranu. "Nawet po zwycięstwie" - podsumowała krótko. Oby ten nieprzyjemny incydent nie wytrącił sportsmenki z równowagi. W ciągu kilkudziesięciu godzin zagra ona najważniejsze mecze podczas kończącego się powoli turnieju w Turcji. 23-latka do domu może wrócić nawet z dwoma pucharami.