Historyczna rywalka Świątek z US Open wróciła po 860 dniach. I wyrzuciła nr 1
Serbska tenisistka Ivana Jorović była jedną z najlepszych juniorek, numerem jeden w rankingu ITF, finalistką French Open. Wejście w dorosłą karierę też miała obiecujące, aż - będąc w najlepszej setce - dostała potworne lanie w US Open od Igi Świątek, która wówczas debiutowała w tym turnieju. Nie wróciła już do tamtej dyspozycji, we wrześniu 2022 roku zagrała ostatni mecz i zniknęła ze sportu. A teraz znów się w nim nagle pojawiła. I od razu w Egipcie pokonała zawodniczkę rozstawioną z jedynką.
![Ivana Jorović](https://i.iplsc.com/-/000KIO902WHOYUB1-C461-F4.webp)
Dla 18-letniej Igi Świątek US Open z 2019 roku był tym historycznym - debiutowała w nim, choć nie musiała się, jak w Melbourne, przebijać przez kwalifikacje. Dobre występy w wiosenno-letnich turniejach sprawiły, że nastolatka z Raszyna była już 49. w rankingu WTA, miała pewnie miejsce w głównej drabince. Podobnie jak starsza od niej o cztery lata Serbka Ivana Jorović, której juniorska kariera wyglądała bardzo podobnie do tej w wykonaniu naszej tenisistki.
Ona była liderką tego juniorskiego rankingu, w Australian Open w 2014 roku, wspólnie z Katie Boulter, dotarła do finału gry podwójnej młodych tenisistek. A wkrótce w Paryżu zagrała w finale juniorskiego Roland Garros, przeciwko Darii Kasatkinie.
Kariera zawodowa nie miała już jednak takiego skoku, jak w przypadku Polki, choć jeszcze jako 18-latka była wśród 150 najlepszych zawodniczek WTA. Wiosną 2019 roku po raz pierwszy znalazła się w TOP 100 - i od razu w Rabacie ograła Magdę Linette.
A później w US Open był ów wspomniany mecz ze Świątek, w którym w pierwszym secie wygrała zaledwie pięć punktów. W drugim nieco więcej, ale i tak po 51 minutach przegrała 0:6, 1:6.
Ivana Jorović czekała na kolejny mecz niemal 2,5 roku. Wróciła, pokonała turniejową jedynkę
Jorović miała problemy zdrowotne, to one spowodowały załamanie jej kariery. Wróciła do gry po 10 miesiącach, w pandemicznym sezonie 2020, ale bez żadnego przełomu. Nie przeszła kwalifikacji jesiennego Roland Garros, przełomowego w karierze Igi, podobnie było w kolejnym roku. A sezon 2022, tak się wydawało, był już tym ostatnim. Całkiem niezły na starcie, z półfinałem i finałem ITF, ale i porażką 1:6, 0:6 z Alioną Bolsovą na końcu. I zniknęła na 860 dni z kobiecego touru.
Stąd tak wielkim zaskoczeniem stało się to, że 27-letnia zawodniczka z Serbii znów znalazła się na liście startowej. W turnieju ITF W15 w Szarm el-Szejk, tam dostała dziką kartę. I można było jednak zakładać, że na jednej rundzie jej przygoda z tymi zawodami się zakończy. Trafiła bowiem na najwyżej rozstawioną Słowaczkę Katarínę Kuzmovą, 360. w rankingu WTA.
Historia potoczyła się jednak zaskakująco, w środowy poranek na Półwyspie Synaj turniejowa "jedynka" została odprawiona z kwitkiem. Jorović prowadziła już z przewagą przełamania, ale później Słowaczka wygrywała 5:4. I przegrała trzy kolejne gemy.
W drugiej partii nie było zaś już czego zbierać. 27-letnia była finalistka juniorskiego Roland Garros prowadziła 5:0, mogła nawet zaliczyć pierwszego od lipca 2022 roku bajgla. Serwowała po 6:0, została przełamana. Wygrała jednak 7:5, 6:2 - awansowała do drugiej rundy.
Jak potoczy się jeszcze jej kariera? Z pewnością warto śledzić postępy zawodniczki, której 10 lat temu wróżono wielką przyszłość.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje