Losy rywalizacji z Rayo Vallecano mogą mieć kluczowy wpływ na losy walki o mistrzostwo Hiszpanii - taką retorykę w mediach przedstawiało wielu ekspertów w mediach. W 24. kolejce potknęły się oba kluby z Madrytu - Real zremisował 1:1 z Osasuną, a Atletico uratowało remis 1:1 z Celtą Vigo. W tej sytuacji wystarczyło, żeby Barca wygrała z Rayo, żeby wrócić na fotel lidera. Początek meczu nie należał do najłatwiejszych. Przyjezdni bronili się bardzo skutecznie, a ich defensywa była niezwykle szczelna. Przed dwiema znakomitymi sytuacjami w okolicach 20. minuty stanął Raphinha. Przy pierwszej okazji pomylił się nieznacznie. W drugiej przegrał rywalizację z bramkarzem. Na ratunek musiał w tej sytuacji przybyć Robert Lewandowski. Wystarczyły 43 dni Szczęsnego w Barcelonie. Hiszpanie nie mają wątpliwości Lewandowski "uratował" Barcelonę. To już 20. gol w sezonie W 26. minucie fatalnie w polu karnym zachował się Pathe Ciss. Senegalczyk w niegroźnej sytuacji szarpał w polu karnym Inigo Martineza i powalił go na murawę, a sędzia postanowił przyjrzeć się tej sytuacji na powtórkach. A te pokazały, że FC Barcelona powinna otrzymać rzut karny. I otrzymała. A podszedł do niego etatowy wykonawca - Robert Lewandowski. Polak się nie pomylił, choć wpadka była o włos. 36-latek wykonał stały fragment gry na aż trzy tempa, a po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. FC Barcelona objęła prowadzenie, a nasz napastnik dopisał do swojego konta 20. trafienie ligowe. Odpowiedział tym samym Kylianowi Mbappe, który w sobotę także wpisał się na listę strzelców. Niespodzianka w składzie Barcelony. Kuriozalny powód, to znowu się wydarzyło Do przerwy Barca prowadziła, choć nie mogła być wciąż pewna zwycięstwa. Rayo potrafiło się odgryzać, a pod koniec pierwszej połowy trafiło nawet do siatki. Sędzia odgwizdał jednak w tamtej sytuacji spalonego.