Klaudia Zwolińska dostarczyła Polakom sporą dawkę emocji podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich, kiedy jako pierwsza reprezentantka naszego kraju stanęła na podium i zdobyła srebrny medal. Młoda kajakarka już po wielkim sukcesie na francuskich arenach zapowiedziała, że nie ma zamiaru zatrzymać olimpijskiego krążka i przekaże go na cele charytatywne. "Korzystając z okazji, że niedawno zdobyłam ten pierwszy dla reprezentacji Polski medal w Paryżu srebrny medal olimpijski, chciałabym przeznaczyć go na szczytny cel na aukcję dla Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. Wierzę, że ludzi o dobrych sercach jest wiele w Polsce. Tak strasznie wartościowy dla mnie medal chcę oddać po to, aby komuś pomóc. Wiem, że ludzie potrzebują pomocy, szczególnie ci, którzy walczą z mukowiscydozą. Jest to bardzo ciężka choroba, dlatego z uśmiechem na twarzy oddam ten medal i mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy wspomogą ten szczytny cel" - oznajmiła w rozmowie z TVP Sport. Planowali zamachy podczas igrzysk w Paryżu. Przerażające kulisy, Francuzi ujawniają Medal olimpijski Klaudii Zwolińskiej trafił na aukcję. Imponująca kwota Zgodnie z obietnicą medal wicemistrzyni olimpijskiej trafił na aukcję. I choć obecnie Klaudia Zwolińska przebywa we Włoszech, gdzie odbywają się konkursy Pucharu Świata, ma jednak czas na to, aby śledzić, jak przebiega licytacja. Co więcej, w mediach społecznościowych udostępniła ona link do aukcji, aby kibice mogli wziąć w niej udział i przekazać pieniądze na szczytny cel. Na reakcję internautów olimpijka nie musiała wcale długo czekać. W piątkowy wieczór (godzina 18.00) kwota sięgała aż 79,6 tys. złotych. Licytacja potrwa jednak jeszcze do poniedziałku 16 września do godziny 11.00. Bardzo prawdopodobne jest więc, że kwota ta jeszcze wzrośnie. W rozmowie z "Faktem" Klaudia Zwolińska przyznała, że chciałaby, aby jej medal olimpijski wylicytowany został za dużą kwotę. Wszystko po to, aby więcej Polaków dowiedziało się o osobach chorujących na mukowiscydozę. "Dla mnie każda będzie za mała. Żartuję oczywiście, bo ucieszę się z każdych pieniędzy. Dla mnie ten medal jest wyjątkowy, bezcenny, więc jestem nieobiektywna, aby mnie o to pytać. Jednak patrząc, na jaki cel go przekazuję, to nawet duże kwoty mogą być kroplą w morzu potrzeb. Moc tego medalu i jego licytacji jest jednak też taka, że dzięki rozgłosowi każdy, przynajmniej w Polsce, usłyszy przynajmniej, co to jest mukowiscydoza. Na tym mi najbardziej zależy. Wiem, że to może ułatwić życie osób zmagających się z tą chorobą" - oznajmiła. Nie tylko Julia Szeremeta. Kolejna polska medalistka olimpijska odrzuca miliony