Zdumiewające słowa Małysza po zwolnieniu Thurnbichlera. Wywołał... Stocha
Dzisiaj Polski Związek Narciarski, w osobie prezesa Adama Małysza, ogłosił wiadomość o zakończeniu współpracy trenera Thomasa Thurnbichlera z główną kadrą polskich skoczków narciarskich. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Planicy głos zabrał sternik związku, a niektóre jego wypowiedzi mogą budzić zaskoczenie. Zwłaszcza, gdy chodzi o Kamila Stocha i jego relacje z Austriakiem.

Zarząd PZN w piątek oficjalnie zakomunikował, że Thomas Thurnbichler dłużej nie będzie trenerem kadry A. Jego misja z pierwszą reprezentacją "biało-czerwonych" zakończy się zatem po trzech latach. Pozostały jeszcze tylko wieńczące sezon konkursy na "mamucie" w Planicy.
Adam Małysz zaczął mówić o Kamilu Stochu. "Został prawie że sam"
To był fatalny sezon w wykonaniu niemal wszystkich polskich skoczków, a najwięcej powodów do radości dał kibicom jedynie Paweł Wąsek. Chociaż słowo "radość" brzmi dość przesadnie, wziąwszy pod uwagę, że na pierwsze podium polskiego skoczka w tym Pucharze Świata - osiągnięte przez 25-latka z klubu WSS Wisła - trzeba było czekać do poprzednich zawodów w Lahti.
Małysz i zarząd postawili na Macieja Maciusiaka, a co teraz zrobi Thomas Thurnbichler? PZN wprawdzie nie zostawia go z niczym, bo Austriak dostał propozycję objęcia kadry juniorów, ale czy zdecyduje się na krok wstecz w takich okolicznościach? Sam Małysz zaznaczył, że 35 latek potrzebuje czasu, aby zastanowić się nad propozycją i wrócić z odpowiedzią.
Przeciwnicy Adama Małysza już wielokrotnie podnosili, że na takim stanowisku, jakie obecnie piastuje "Orzeł z Wisły", należałoby być większym dyplomatą. Czyli nie wszystko to, co wypadało mówił Małyszowi - skoczkowi, czy Małyszowi - dyrektorowi sportowemu, wypada komunikować wprost sternikowi związku sportowego. Legendarny polski zawodnik bardziej jednak hołduje zasadzie, by pozostać sobą, dlatego podczas konferencji wypowiedział słowa, które zapewne zaczną żyć własnym życiem.
Prezes mówił, że nie chciał skrzywdzić Thurnbichlera, decyzja długa była ważona, ale w końcu wydarzenia nabrały dynamiki. - Można powiedzieć, że nie było wyjścia. Większość zawodników nie chciała dalej tak pracować - zaznaczył Małysz. Bardzo sugestywny był wątek dotyczący Kamila Stocha, który przed tym sezonem dostał zgodę, aby móc utworzyć indywidualny zespół. Na jego czele stanęli trenerzy Michal Doleżal i Łukasz Kruczek.
- Rozmawiałem z teamem Kamila i nie ukrywam, że w jakimś stopniu są trochę zadowoleni z całej sytuacji - zaczął Adam Małysz, by następnie wprost dać do zrozumienia, że wewnątrz - pomimo wcześniejszych zapewnień, że da się wypracować optymalny model współpracy Stocha z grupą - nie było chemii.
- Mieli bardzo dużo pod górkę przez cały sezon, mimo to, że na początku, jak Kamil rozmawiał z Thomasem, to podali sobie rękę i wydawało się, że cała współpraca będzie się fajnie rozwijała. A de facto twierdzili, że współpracy prawie żadnej nie było. Kamil czuł się ciężko ze względu na to, że został prawie że sam. Mimo, że masz swój team musisz mieć rozpoznanie i bezpośrednią rywalizację - wyjawił prezes Małysz.
Małysz dodał, co nastąpi dalej. A zatem właściwie już wiadomo, że Stoch zostanie na indywidualnej ścieżce, ale... - Plan na pewno jest taki, że ten team bardziej połączy się z kadrą Maciusiaka. Będą współpracować i większość zgrupowań będzie przeprowadzana razem. Michal Doleżal dopowiedział, że bardzo mocno wesprze Maćka jeśli chodzi o technologię i sprzęt. Tak to określił, może nawet szyć kombinezony.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje