Polka nagle wypaliła po nieudanym konkursie, poszło o Wąska i Zniszczoła. Jest reakcja

Rywalizację drużyn mieszanych w Lake Placid zdominowali Niemcy, którzy wyprzedzili Norwegów oraz Austriaków. Wspomniane trzy nacje miały dużą przewagę nad resztą stawki (w sumie startowało osiem zespołów), w tym nad Polakami. "Biało-Czerwoni" w składzie: Pola Bełtowska, Anna Twardosz, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł uplasowali się na siódmej pozycji ze stratą 260,9 pkt do triumfatorów.

Najlepiej w naszej ekipie spisał się Wąsek, który indywidualnie osiągnął 10. wynik. 18. w tej nieoficjalnej klasyfikacji był Zniszczoł, 28. Twardosz, a 31., czyli przedostatnie miejsce, zajęła Bełtowska. Po zawodach przed kamerą Eurosportu wyznała, że nie czuła się ostatnio najlepiej, ponieważ zmaga się z przeziębieniem. Co więcej, ma problemy techniczne.

"Troszkę gorzej się czuję. A jeśli chodzi o skocznię, to coś nie gra w najeździe. Mam nadzieję, że to szybko zniweluję" - wyjaśniła.

Wielka szansa Macieja Kota przepadła. Polak był o krok od zwycięstwa 

Pola Bełtowska o skakaniu z mężczyznami. Aleksander Zniszczoł reaguje

Polka, która w Lake Placid wystartuje też na mistrzostwach świata juniorek, została zapytana o to, jak jej się skacze z mężczyznami. Bełtowska nie owijała w bawełnę.

Te słowa przytoczono później Zniszczołowi. "Nie wiem czemu się stresują skacząc z nami. Rozumiem, jakby stresowały się zawodami, ale nie samymi skokami przez nas" - stwierdził z uśmiechem. Po czym uspokoił koleżanki z drużyny, że nikt w zespole nie ma do nikogo pretensji, nawet jak komuś pójdzie danego dnia słabiej.

"Zawody jak zawody, każdy chce jak najlepiej. Nikt tutaj na nikogo nie będzie narzekał, bo każdy z całego serca chce skakać najlepiej" - stwierdził. 

Pokaz mocy Forfanga, w końcu się doczekał. Wielka klęska dwóch Polaków w Lake Placid