Polak po sześciu latach wrócił do Pucharu Świata, zakończył fatalnie
Grupa krajowa miała swoje pięć minut na to, by pokazać się z dobrej strony w Pucharze Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Szansę wykorzystał jedynie Maciej Kot, który przebojem wdarł się do światowej elity, zajmując 14. miejsce w niedzielnym konkursie. W nim groźnie wyglądający upadek miał, powracający po sześciu latach do PŚ Adam Niżnik.

Adam Niżnik to niezwykle obiecujący skoczek narciarski, który w Pucharze Świata debiutował już w wieku 17 lat. W Wiśle w 2019 roku nie przebrnął jednak kwalifikacji. Podobnie było kilka tygodni później w Zakopanem.
Teraz zakopiańczyk nie wykorzystał z żadnej z dwóch szans, jakie otrzymał na Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Nie przebił się do żadnego z konkursów, a do tego w niedzielę zanotował groźnie wyglądający upadek.
Adam Niżnik zaliczył upadek w Wiśle. Opowiedział, co się stało
23-latek wylądował, ale na odjeździe uciekła mu jedna narta. Niżnik dzielnie walczył, by przejechać bez upadku linię, oznaczającą koniec strefy lądowania. Przewrócił się zaraz za nią, ale tak niefortunnie, że podwinęła mu się głowa. Zresztą w momencie, kiedy wstawał, właśnie trzymał się za głowę. Do strefy rozmów z mediami Niżnik przyszedł lekko rozdygotany.
Odjechała mi narta po lądowaniu. Było twardo i trudno było mi ją przyciągnąć. Jakby tego było mało, to jeszcze ją odbiło i nie było szansy na ratunek. Walczyłem jedynie o to, by upaść za linią strefy lądowania. Na szczęście wszystko jest w porządku. Nic się nie stało. To był kontrolowany upadek. Zdenerwowany jestem tylko na siebie
Po sześciu latach wrócił do Pucharu Świata
Zakopiańczyk latem imponował na niższym szczeblu zawodów FIS. Dwa razy wygrał konkursy FIS Cup, a raz był drugi. W Letnim Pucharze Kontynentalnym zdobył najwięcej punktów w karierze w historii startów w nim. W Stams dwukrotnie był blisko "10". Z pewnością zasłużył na to, by otrzymać szansę w Pucharze Świata, choć wydaje się, że jego skoki wyglądały lepiej latem niż teraz.
Powrót do Pucharu Świata kosztował mnie wiele pracy. Potrzebowałem sporo czasu, by znowu pojawić się w gronie najlepszych, bo minęło sześć lat od mojego debiutu. Nie pokazałem się w Wiśle z dobrej strony. Nie załamuję się jednak
- Moim celem na ten moment jest uzyskiwanie kwalifikacji do konkursu. Kiedy wejdę na taki poziom, to wtedy będę mierzył wyżej. Wydaje mi się, że moje skoki wyglądają teraz lepiej od strony technicznej, niż latem. Nie ukrywam, że jest duża różnica między startami w zawodach FIS Cup a Pucharem Świata. Zmniejszyła się chyba za to różnica między Pucharem Kontynentalnym a Pucharem Świata - dodał.
Zobacz również:











![Raków Częstochowa - Zrinjski Mostar. O której i gdzie oglądać? [TRANSMISJA]](https://i.iplsc.com/000M1THMD27VR8WS-C401.webp)

