Tak trener potraktował Sochana w hicie NBA. Tego jeszcze nie było. "Czas na zmiany"
Za nami hit NBA i starcie Los Angeles Lakers - San Antonio Spurs. Polscy kibice liczyli na udany występ Jeremiego Sochana, który ciągle walczy o jak najwięcej minut na parkiecie. Nie mamy jednak dobrych wieści. 22-latek ma z pewnością o czym myśleć, bo jego przyszłość w drużynie stoi pod znakiem zapytania.

Jeremy Sochan nie ma łatwych tygodni. Polski jedynak w NBA musi walczyć o każdą minutę na parkiecie. Dwa dni temu San Antonio Spurs mierzyło się z najsłabszą drużyną w lidze - New Orleans Pelicans, a Sochan spędził na boisku niespełna cztery minuty. Już wtedy kibicom mogła się zapalić lampka ostrzegawcza dotycząca jego przyszłości w zespole z Teksasu.
Hit w NBA dla San Antonio Spurs. Niepokojące wieści ws. Sochana
Minionej nocy San Antonio Spurs rozegrało kolejny mecz. W ćwierćfinałowym spotkaniu NBA Cup "Ostrogi" zmierzyły się z Los Angeles Lakers i wygrały 132:119. Do zwycięstwa poprowadził ich autor double-double Stephon Castle (30 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst). Po stronie "Jeziorowców" liderem był Luka Doncić (35 punktów, 8 asyst, 5 zbiórek).
A co z Sochanem? Nie mamy dobrych wieści dla polskich kibiców. 22-latek - decyzją trenera Mitcha Johnsona - przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych. Stało się to pierwszy raz, kiedy wrócił do gry po kontuzji.
O tym, że Sochan nie pojawił się w ogóle na parkiecie, piszą eksperci i kibice. Maciej "Wooden" Staszewski, czyli dziennikarz specjalizujący się w NBA podkreślił, że "czas na zmiany".
Przed San Antonio Spurs półfinał NBA Cup, który rozegrany zostanie w Las Vegas. Ekipa Sochana zmierzy się w nim z Oklahoma City Thunder. To spotkanie zaplanowano na niedzielę (14 grudnia, godz. 3:00).
Los Angeles Lakers - San Antonio Spurs 119:132











