Maciej Kot rozwiązał zagadkę i prowadzi w kadrowym pojedynku. Czy historia się powtórzy?
Trzy skoki - dwa treningowe i jeden kwalifikacyjny - i każdy na miejscu w "30". Maciej Kot na razie jest jednym z największych wygranych polskiej kadry skoczków narciarskich w Wiśle. Maciej Maciusiak, trener reprezentacji, w rozmowie z Interia Sport zapowiadał, że to najpewniej pomiędzy zakopiańczykiem a Aleksandrem Zniszczołem rozstrzygnie się walka o miejsce na konkursy w Klingenthal (12-14 grudnia) i Kot w tym pojedynku prowadzi 2:1. Jego też zobaczymy w sobotnim konkursie (6 grudnia, godz. 14.45).

W skrócie
- Maciej Kot po nieudanym początku sezonu wygrywa wewnętrzną rywalizację w polskiej kadrze skoczków narciarskich, pokonując Aleksandra Zniszczoła.
- Kot potwierdził dobrą formę na treningach i w kwalifikacjach, co dało mu awans do konkursu w Wiśle.
- Skoczek wystąpi z numerem pierwszym, co przywołuje wspomnienia jego sensacyjnego zwycięstwa w Letniej Grand Prix.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Maciej Kot był największym przegranym ostatnich zgrupowań przed inauguracją Pucharu Świata w Lillehammer. Podobno na treningach skakał bardzo dobrze, ale po obozie w Wiśle dowiedział się, że to jego rywalizacja z Pawłem Wąskiem na treningach w Zakopanem będzie decydująca.
Presja zrobiła swoje. Kot wyraźnie przegrał walkę z Wąskiem i nie pojechał na skandynawskie tournee do Lillehammer, Falun i Ruki. Tam nasza kadra szału nie zrobiła.
Maciej Kot potwierdził dobrą dyspozycję, o której mówili trenerzy
W tym czasie kadra B udała się zgrupowanie do Lillehammer, bo w Polsce nie było ani jednej skoczni, na której można byłoby skakać, choć na brak śniegu nie możemy narzekać, i stamtąd dochodziły informacje o dobrych skokach Kota.
34-latek potwierdził to w treningach. Awansował też do konkursu, zajmując 23. miejsce. Odpadł za to Aleksander Zniszczoł, który miał być największym rywalem Kota w walce o miejsce w kadrze na kolejne konkursy PŚ.
- To był dla mnie udany dzień, choć skoki na pewno nie były rewelacyjne. Byliśmy dobrze przygotowani do tych zawodów, bo rzadko się zdarza, by mieć tyle oddanych skoków na śniegu przed pierwszymi zawodami. Wystarczy teraz skakać daleko, co nie jest takie proste, ale na pewno piątek zapiszę na plus. Wystąpię w konkursie i będę walczył - zapowiedział Kot, który od pięciu lat nie zdobył punktów Pucharu Świata w konkursach przed Nowym Rokiem.
Zagadka rozwiązana. Maciej Kot otworzy konkurs. Ostatnim razem wygrał, będąc w takiej sytuacji
Dla zakopiańczyka to, co się stało w Zakopanem przed inauguracją Pucharu Świata, było zagadką.
Wiedziałem, że jak tego nie rozwiążę, to problem wróci. Denerwowało mnie to, że taka sytuacja nie pojawiła się pierwszy raz. Wyciągnęliśmy jednak pewne wnioski. I na razie żyję nadzieją, że one były trafne
Kot otworzy sobotni konkurs. Wystąpi z numerem pierwszym. Dokładnie tak, jak w czasie tegorocznej Letniej Grand Prix. Wówczas zaczął konkurs i go zakończył, bo był liderem po pierwszej serii. Jakby tego było mało, to wówczas sensacyjnie wygrał w Wiśle.
- Odwrócę trochę Kota ogonem. W sobotę i niedzielę rozstrzygają się losy mistrza świata w Formule 1. Zobaczymy zatem - śmiał się Kot.
- Przypomnienie sobie tej historii z lata może dodać trochę wiary i pewności siebie. Na pewno nie wolno jednak być hurraoptymistą i mówić, że skoro wygrałem w Wiśle w lecie, to teraz idę po swoje. Trochę rzeczy jednak się zmieniło i było też trochę inne skakanie. Oczywiście dobry wynik jest na pewno w zasięgu ręki - dodał.
Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:













