Sensacja wisiała w powietrzu. Absolutny popis Pajor, zrobiła to 7 minut przed końcem meczu
To miała być jedynie formalność dla kobiecej drużyny Barcelony. "Duma Katalonii" mierzyła się bowiem z Costa Adeje Tenerife, a więc 5. ekipą damskiej La Ligi. Mimo dominacji, Barcelona nie potrafiła wykończyć tego dnia swoich akcji. Na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry na tablicy wyników dalej widniał bezbramkowy remis. Wówczas do akcji wkroczyła Ewa Pajor. Polka przełamała defensywę rywalek, wyprowadzając swoją drużynę na upragnione prowadzenie. Ostatecznie Barcelona zwyciężyła mecz 2:0.

Każdy, kto interesuje się kobiecym futbolem wie, że FC Barcelona niemalże nie ma sobie równych na krajowym podwórku. W tegorocznej edycji kobiecej La Ligi zespół ten jedynie raz zaznał smaku porażki, przegrywając 0:1 z Realem Sociedad.
Warto przypomnieć, że w meczu tym nie brała udziału Ewa Pajor, która leczyła wówczas skutki kontuzji. Na szczęście kapitan reprezentacji Polski bardzo szybko powróciła do gry, popisując się kolejnymi niebywałymi wyczynami strzeleckimi, w tym między innymi dubletem w damskim odpowiedniku "El Clasico".
Nic dziwnego, że starcie z 6 grudnia, pomiędzy liderującą Barceloną a Costa Adeje Tenerife (5. drużyna tabeli), nie wywoływało w kibicach "Dumy Katalonii" dużego niepokoju. A powinno.
Kibice już pogodzili się z remisem. Pajor znów uratowała swoją drużynę
Przebieg meczu naturalnie układał się pod dyktando zawodniczek z Katalonii. Mogły się one popisać aż 75 procentowym posiadaniem piłki, co przełożyło się na 24 strzały w kierunku bramki rywalek. 9 z nich oddanych zostało w bezpośrednio w światło ów bramki
Na uznanie zasługuje golkiperka drużyny z Teneryfy - Nayluisa Caceres - która w tym meczu aż siedmiokrotnie popisywała się udanymi interwencjami. Wyczyny Wenezuelki wprawiały kibiców jej drużyny w zachwyt, natomiast sympatycy "Dumy Katalonii" mogli odczuwać coraz większe obawy.
Na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, na tablicy wyników w spotkaniu Barcelony z Costa Adeje Tenerife wciąż widniał sensacyjny bezbramkowy remis. Wówczas jednak sprawy w swoje ręce wzięła Ewa Pajor, która w Hiszpanii już dawno zyskała miano niezawodnej.
Tak było i tym razem. W coraz gorzej wyglądającej sytuacji Polka zdołała zachować pokłady zimnej krwi. Koleżanki z drużyny wypracowały dogodną okazję, a Pajor popisała się swoim snajperskim instynktem, wykorzystując spory błąd bramkarki z Teneryfy. Tym sposobem kobieca Barcelona wyszła na upragnione jednobramkowe prowadzenie.
Impuls ten sprawił, że piłkarki "Dumy Katalonii" znacznie się rozluźniły, co poskutkowało zdobyciem jeszcze jednej bramki. Tym razem autorką trafienia była Alexia Putellas. Mimo aż 8 doliczonych minut, rywalki nie były już w stanie podnieść się po ciosach Pajor oraz jej koleżanki z drużyny.












