Wielki problem w Polsce, Adam Małysz i Maciej Maciusiak grzmią. "To nie wygląda tak, jak powinno"
W Polsce panują znakomite warunki do tego, by przygotować skocznie narciarskie. Tymczasem do zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle w naszym kraju nie było gdzie trenować. Chcemy uchodzić za potęgę w tym sporcie, a jednak zimowa aura zaskoczyła zarządców obiektów, jak zima drogowców. To sytuacja, która powtarza się co roku i za każdym razem powinna być nagłaśniana. Aż do momentu, kiedy nie zostaną wypracowane pewne schematy, które pozwolą na to, by skocznie w zimowej szacie były gotowe na tyle wcześnie, by można było przygotowywać się na nich do startu sezonu.

W skrócie
- Polskie skocznie narciarskie nie były gotowe do treningów mimo korzystnych warunków śniegowych, co zmusiło sportowców do wyjazdów za granicę.
- Adam Małysz i Maciej Maciusiak krytykują zarządzanie obiektami i opóźnienia w przygotowaniu skoczni w Zakopanem i Wiśle.
- Szczyrk jako jedyny sprawnie przygotował obiekty do sezonu, a w Zakopanem pojawiły się poważne zaniedbania organizacyjne.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Końcem listopada Puchar Świata w skokach narciarskich odbywał się w: Lillehammer, Falun i Ruce. Niestety w tym czasie zaplecze naszej kadry, zamiast trenować w Polsce, bo w kraju panują bardzo dobre warunki śniegowe, musiało rozjechać się po świecie w poszukiwaniu skoczni.
I tak kadra B wylądowała w norweskim Lillehammer, a kadra juniorów w Eisenerz. W Polsce było blisko pół metra śniegu, ale zima zaskoczyła zarządców obiektów, czyli w tym wypadku Centralny Ośrodek Sportu.
Zima zaskoczyła w Polsce, nie ma skoczni do treningu
- Skoki to nie tylko Puchary Świata. Jeśli nie będziemy dbać o młodzież, to nie będzie dobrze. Część młodzież trenowała w Eisenerz. Szkoła Mistrzostwa Sportowego ćwiczyła w Ramsau, a kadra B w Lillehammer. To nie wygląda tak, jak powinno. Była dobra aura, a jednak skocznie nie były przygotowane - mówił Maciej Maciusiak, trener kadry polskich skoczków narciarskich, w rozmowie z Interia Sport.
Skocznia w Wiśle nie mogła zostać udostępniona, bo była przygotowywana do zawodów Pucharu Świata. Dopiero od wtorku (2 grudnia) można było na niej trenować i skorzystała z tego część naszych kadr, ale też zagraniczne ekipy.
Po zawodach Pucharu Świata w Polsce będzie zatem gotowa do treningu duża skocznia. Wciąż jednak gotowe nie jest Zakopane, a przecież od wielu lat mówi się o tym, że koniec listopada albo początek grudnia, to powinien być obligatoryjny termin na przygotowanie skoczni.
- Zawsze jest problem z tym, by pogodzić kluby, które do końca chcą skakać na igelicie, a potem trzeba na szybko przygotowywać skocznie na zimę. W tym roku rzeczywiście mieliśmy niespodziankę, bo w Zakopanem spadło bardzo dużo śniegu. I to - jak drogowców - zaskoczyło też zarządzających skocznią - przyznał Małysz.
Na prośbę Polskiego Związku Narciarskiego przyspieszono w Zakopanem ogłoszenie przetargów na montaż siatek na skoczni. One są niezbędne do tego, by śnieg się nie zsuwał. Do tego PZN chciał maksymalnie wykorzystać igelit i nasze kadry trenowały na Wielkiej Krokwi do połowy listopada.
Wiadomo, jak to jest z przetargami. Co roku się o tym mówi, że one są co najmniej miesiąc za późno. Teraz jest jednak lepiej, niż w ubiegłym roku, ale jak przyszło, co do czego, to pogoda zaskoczyła gospodarzy obiektów. Byłem w Zakopanem zobaczyć i siatki na dużej skoczni są rozłożone. Na Średniej Krokwi śniegu jest dużo, ale w przejściu wszystko zjechało. Nie mamy zatem skoczni
- Mogę powiedzieć, że w Zakopanem rzeczywiście trochę zaspali. Mieli zacząć rozkładać siatki, a tu nagle nawaliło śniegu. Trzeba odśnieżyć skocznię, żeby założyć siatki - dodał Małysz.
Szczyrk uruchamia obiekty, błąd w Zakopanem
Od piątku mają działać już skocznie w Szczyrku. Tam jednak sprawę rozwiązano zupełnie inaczej, by pogodzić interesy klubów. Na normalnej i najmniejszej skoczni założyli siatki, a na średniej zostawili igelit. I to zdało egzamin.
- Błąd z kolei popełnili w Zakopanem, bo na kompleksie Średniej Krokwi też można było zadziałać podobnie. Tam jednak dużo się pozmieniało, bo jest nowa pani dyrektor. Trzeba dać im zatem trochę czasu, by się dotarli - zakończył Małysz.
Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:













