Robert Lewandowski bez wsparcia. Wielki plan Barcelony się nie uda

Kwestie finansowe nie po raz pierwszy stają na drodze FC Barcelona. Hansi Flick naciskał na transfer zimą, ale coraz więcej źródeł informuje, że jest to niemal niemożliwe.

Za FC Barceloną burzliwy styczeń

FC Barcelona na przełomie grudnia i stycznia musiała zmierzyć się z kolejnym ekonomicznym wyzwaniem. Przez kilka tygodni wydawało się, iż klubowi nie uda się ponownie zarejestrować do gry Daniego Olmo i Pau Victora. Dziennikarze pisali czarne scenariusze, tym bardziej, że pierwszy z wymienionych zapewnił sobie w umowie możliwość odejścia za darmo w przypadku takiej sytuacji. Ostatecznie były gracz RB Lipsk nie tylko został w stolicy Katalonii, ale i udało się mu wrócić na boisko, choć obecnie jest kontuzjowany.

Gdy "Blaugrana" zapewniła sobie powrót do zasady 1:1, pozwalającej wydać tyle, ile zarobiła, narracja wokół zespołu się zmieniła. Fani i eksperci zastanawiali się, czy prezes Joan Laporta i dyrektor sportowy Deco wyciągną zimą jakiegoś "królika z kapelusza". Ten pojawił się sam, gdy Ruben Amorim zaczął wypychać z Manchesteru United Marcusa Rashforda. Biorąc pod uwagę fatalną formę Ansu Fatiego, kibice mieli nadzieję na sprowadzenie Anglika, który w przeszłości potrafił pokazywać wysokie umiejętności.

Nagły zwrot, do gry wkracza inny angielski klub

Szybko stało się jasne, że aby sprowadzić Rashforda, FC Barcelona musi najpierw sprzedać bądź wypożyczyć jednego ze swoich graczy. W tym kontekście najczęściej wymieniano Erica Garcię czy Ansu Fatiego, a ostatnio również Andreasa Christensena. Żaden z nich nie zamierza jednak opuszczać stolicy Katalonii. Jeszcze w piątek "Sport" informował, że Anglik zgodził się na obniżkę pensji i jego przybycie do drużyny Hansiego Flicka jest możliwe. Wystarczyło kilka godzin, by sytuacja zmieniła się diametralnie.

Do zamknięcia zimowego okienka pozostały godziny. Rashford doskonale widzi, że w tym sezonie nie dostanie już szansy na pokazanie swoich możliwości - od połowy grudnia zaledwie raz znalazł się w kadrze meczowej i nie rozegrał ani minuty. Tę sytuację zamierza wykorzystać Aston Villa. Klub, który w tym tygodniu zainkasował aż 77 milionów euro za sprzedaż Jhona Durana do Al-Nassr, również widzi w angielskim skrzydłowym potencjalne wzmocnienie. Wobec powyższego dziennikarze "Mundo Deportivo" nie owijają w bawełnę i piszą o "pesymizmie" w sprawie potencjalnego transferu.

Temperaturę podgrzał dodatkowo Fabrizio Romano. W sobotę przekazał, że trener Aston Villi, Unai Emery, dał już zielone światło operacji. I choć nie będzie łatwo ją domknąć ze względów finansowych, trwają już na ten temat zaawansowane rozmowy.

Jeżeli przenosiny 27-latka na Villa Park dojdą do skutku, będzie to też spory cios dla Roberta Lewandowskiego. Chociaż Polak nie może narzekać na serwis od Raphinhi czy Lamine'a Yamala, w zespole brakuje klasowych graczy ofensywnych, mogących pomóc zespołowi z ławki rezerwowych. Tym samym 36-latek musi liczyć na to, iż w rundzie wiosennej swoje lepsze oblicze pokaże choćby Fati. Hiszpan do tej pory rozegrał zaledwie 186 minut w ośmiu spotkaniach tego sezonu, a w ostatnich tygodniach jest regularnie pomijany przez Flicka.