Burzliwa dyskusja wokół sposobu wykonywania rzutów karnych podczas Euro 2024 rozpoczęła się właśnie od Roberta Lewandowskiego, który w meczu z Francją dwukrotnie podchodził do "jedenastki". I w obu przypadkach manipulował swoim rozbiegiem w taki sposób, by zdezorientowany Mike Maignan nie miał szans na skuteczną interwencję. Manewr okazał się skuteczny tylko przy drugim, powtórzonym podejściu. W pierwszym pojedynku górą był francuski golkiper, lecz na swoje nieszczęście zbyt wcześnie wyszedł obiema nogami przed linię bramkową. Sam zainteresowany ewidentnie wściekał się później na to, jak Robert Lewandowski próbował go zmylić. Głos w tej sprawie zabrał później sam selekcjoner reprezentacji "Trójkolorowych" - Didier Deschamps. Euro 2024. Zamieszanie wokół rzutów karnych. Robert Lewandowski "na granicy" przepisów Spójrzmy więc we wspomniane "Przepisy gry". W rozdziale poświęconym rzutom karnym znajduje się zapis dotyczący tego zagadnienia. Wśród wielu fanów panuje powszechne przekonanie, że piłkarz podczas zbliżania się do piłki przed strzałem może zwolnić, ale nie może się zatrzymać choćby na ułamek sekundy, bo wówczas jego trafienie nie zostanie uznane. To jednak nieprawda. Zawodnik może swobodnie przystanąć w miejscu bez jakichkolwiek konsekwencji. Pod jednym warunkiem. Musi zrobić to przed dobiegnięciem do piłki. Na powtórkach widać dokładnie, że Robert Lewandowski zachował się więc zgodnie z literą obowiązującego na murawie prawa. Podczas meczu z Francuzami w Dortmundzie wybrał sobie dosłownie ostatni moment na to, by przystanąć tuż przed wykonaniem ostatniego kroku i strzałem w kierunku bramki. I dodaje: - Technika wykonywania rzutów karnych przez Roberta Lewandowskiego była często poruszana na różnych szkoleniach sędziowskich i wspólnie uznano, że jest ona dozwolona i zgodna z przepisami gry. W związku z tym, pojawiające się różne dyskusje nie mają sensu, gdyż wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Czy przepisy dotyczące rzutów karnych należy zmodyfikować? Temat spowalnianego nabiegu przy "jedenastkach" powrócił przy okazji kolejnych meczów. Inni zawodnicy bowiem "brali przykład" z Roberta Lewandowskiego. Najlepszy przykład stanowi tutaj Cristiano Ronaldo, który podczas serii rzutów karnych wieńczących mecze Portugalii ze Słowenią oraz Francją wręcz zatrzymywał się podczas nabiegu. I Mike Maignan znów irytował się tym, jak pogrywają sobie z nim egzekutorzy. Zmiany tempa przy rozbiegu widoczne były także przy rzutach karnych, jakie wykonywali Jude Bellingham, Zeki Amdouni czy rodak CR7 - Joao Felix, który obił słupek, co doprowadziło ostatecznie do porażki Portugalii w ćwierćfinale z Francją. Wszyscy wymienieni wykonali swoje zadanie zgodnie z przepisami. Pozostaje jednak pytanie, czy powinny one zezwalać na takie sztuczki? I dodaje: - Gdy bramkarz postury Yanna Sommera czeka do końca, stojąc na linii, później nie wygeneruje odpowiedniej siły wybicia i może nie dosięgnąć piłki. Wprowadźmy więc zasadę, że jeśli strzelec może się zatrzymywać, bramkarz może skracać kąt, wychodząc z bramki. Gdyby Jerzy Dudek grał w dzisiejszych czasach, zdążyłby wybiec do jedenastego metra. To bezsens. Wprowadźmy zasady jak w piłce ręcznej - jeśli egzekutor rzutu karnego "drobi" kroki, to bramkarz może wyjść i nie musi dotykać linii. Bo obecnie, gdy musi stać na niej do końca, eksplozja jego wybicia jest tak mała, że przy strzale w boczną siatkę jest bez szans. Może interweniować tylko przy nieudanych uderzeniach. Pokazali to Francuzi - gdy podbiegasz do piłki bez zwodów podczas nabiegu i mocno posyłasz piłkę tuż przy słupku, bramkarz jest skazany na niepowodzenie, jest poszkodowany. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także Łukasza Załuskę, który fach bramkarski zna jak mało kto. Najpierw bowiem sam z powodzeniem grał między słupkami, a teraz w roli trenera odpowiada za szkolenie golkiperów w sztabie Wisły Kraków. - W kwestii rzutów karnych są dwie szkoły. Niektórzy zawodnicy podchodzą do piłki i uderzają ją z całych sił w wybrany wcześniej punkt. Inni natomiast - i jest to niezwykle trudne dla bramkarza - czekają do końca. Wtedy także golkiper musi cierpliwie oczekiwać na to, co się wydarzy. My jako trenerzy bramkarzy ciągle to analizujemy. Jeżeli wykonawca "jedenastki" zrobi wszystko odpowiednio, a na koniec odda dobry strzał - najgroźniejsze są te oddawane w dolne sektory - to trudno o skuteczną interwencję - zaznaczył Łukasz Załuska. Także on odniósł się do przykładu Jerzego Dudka i jego popisów w bramce Liverpoolu przy okazji legendarnego meczu z AC Milan. - Widzieliśmy i pamiętamy, co Jerzy Dudek robił w finale Ligi Mistrzów. Mógł wtedy tańczyć, mógł wychodzić przed bramkę. W takiej sytuacji bramkarzowi jest łatwiej. Na pewno obecne przepisy są więc robione "pod napastników" - stwierdził. Czy więc w kwestii regulacji dotyczących rzutów karnych czeka nas wielka rewolucja? Na ten moment próżno jej wyczekiwać. Kolejne "kontrowersyjne" sytuacje sprawią jednak, że temat na nowo będzie podnoszony. Na razie półfinaliści Euro 2024 - Hiszpania, Francja, Holandia oraz Anglia - muszą skupić się na udoskonaleniu tego elementu gry. Być może właśnie to "jedenastki" kolejny raz wyłonią piłkarskiego mistrza Europy. Z Monachium - Tomasz Brożek